Niepokojąca scena z udziałem polskiego siatkarza. Trener wyjaśnia. "Miał mroczki przed oczami"
Projekt Warszawa po wygranej w rewanżu z Akka Volley awansował do finału Pucharu Challege i stanie przed szansą wywalczenia pierwszego trofeum w sezonie. Kibice stołecznego klubu mają jednak prawo odczuwać niepokój, ponieważ jeszcze na początku spotkania z fińską drużyną boisko opuścił Jan Firlej. Przyczyny takiej decyzji w rozmowie ze Strefą Siatkówki wyjaśnił trener Projektu, Piotr Graban.

Puchar Challenge to trzeci w hierarchii europejski turniej siatkarski - prestiżem ustępuje Lidze Mistrzów i Pucharowi CEV, ale i tak drużyny uprawnione do gry w tych rozgrywkach nie odpuszczają walki o trofeum. W bieżącym sezonie przed szansą o wywalczenie końcowego triumfu stanie Projekt Warszawa.
Polski zespół w 1/16 finału odprawił słoweński Calcit Kamnik, w 1/8 pewnie poradził sobie z francuskim Saint-Nazaire VBA, a w ćwierćfinale z rumuńską Steauą Bukareszt. O przepustkę do finału podopiecznym Piotra Grabana przyszło zmierzyć się z fińskim Akaa Volley. Przedstawiciel PlusLigi najpierw na wyjeździe rozgromił rywali w trzech setach, a następnie we własnej hali przypieczętował awans po triumfie 3:1.
Fińska drużyna momentami stawiała się Projektowi, ale nie był to jedyny powód do zmartwień dla kibiców ekipy z Warszawy. Już na początku pierwszego seta boisko opuścił rozgrywający Jan Firlej, co, jak wynika ze słów Piotra Grabana, było związane z problemami zdrowotnymi reprezentanta Polski.
"Janek na początku poczuł się gorzej. Miał mroczki przed oczami. Poszedł do naszego sztabu medycznego, żeby przejść wstępne badania. Na ten moment wygląda, że to nic poważnego, ale nie chcieliśmy ryzykować. Jutro przejdzie szereg badań i będziemy wiedzieli dokładniej" - wyjaśnił trener w rozmowie ze Strefą Siatkówki.
Artur Szalpuk też nie zagrał. Trener Projektu Warszawa tłumaczy
Szkoleniowiec Projektu został zapytany także o innych zawodników - na boisku zabrakło m.in. Artura Szalpuka oraz Taylora Averilla.
Kontuzja Taylora ciągnie się nieprzerwanie od trzech tygodni i niedługo powinien wrócić. Arturowi po prostu chcieliśmy dać trochę odpocząć. Jako jedyny, z tych grających zawodników, nie miał przerwy tak naprawdę od początku sezonu. Chcieliśmy dać mu odrobinę oddechu
Projekt w finale zmierzy się z Vero Volley Monza - pierwszy mecz odbędzie się 20 lutego, a rewanż tydzień później. Włoska ekipa to mocny zespół i wywalczenie trofeum nie będzie łatwym zadaniem, czego świadomość ma Graban.
"Będziemy musieli się naprawdę wspiąć na wyżyny naszych umiejętności, żeby wygrać. Tak naprawdę wszystko zależy od nas. Uważam, że obie drużyny są w tym momencie na równym poziomie" - ocenił.


