Początek spotkania poprzedziła minuta ciszy ku pamięci trenera Zbigniewa Krzyżanowskiego. Szkoleniowiec, który z BKS-em dwa razy sięgnął po mistrzostwo Polski, odszedł nagle kilka dni temu. Nie doczekał powrotu bielszczanek do Ligi Mistrzyń. A ten nastąpił po 13 latach przerwy. BKS BOSTIK ZGO pod wodzą prezes Aleksandry Jagiełło, dwukrotnej mistrzyni Europy, stopniowo wraca do ścisłej czołówki. A gra w najważniejszych europejskich rozgrywkach to kolejny etap tego powrotu. Aktualny sezon bielszczanki rozpoczęły od zdobycia trofeum, wygrywając mecz o AL-KO Superpuchar Polski z Lotto Chemikiem Police. Wówczas BKS rozbił mistrzynie Polski, ale w Lidze Mistrzyń było trudniej. Allianz MTV Stuttgart to zespół, który w ostatnich latach zdominował rozgrywki ligowe w Niemczech, a w poprzednim sezonie dotarł do ćwierćfinału Ligi Mistrzyń, gdzie przegrał z Fenerbahce. I niemiecki zespół, otrzaskany w bojach w Europie, w pierwszym secie czwartkowego meczu dominował. Trener BKS-u Bartłomiej Piekarczyk szybko poprosił o pierwszą przerwę, bo rywalki prowadziły 9:4. Bielszczanki zbliżyły się do nich tylko na chwilę, kiedy przegrywały 11:13 po kontrataku wykończonym przez Julitę Piasecką. Po chwili przyjezdne znów odskoczyły, w pewnym momencie miały nawet sześć punktów przewagi. Świetnie w bloku spisywała się jednak Joanna Pacak i bielszczanki przegrywały już tylko 20:21. Ostatecznie rywalek jednak nie dogoniły, przegrywając 22:25. Kuriozalna sytuacja w meczu polskich siatkarek. Sędzia aż poprosił o pomoc Siatkówka. BKS BOSTIK ZGO Bielsko-Biała odrobił straty w Lidze Mistrzyń Druga partia wyglądała już inaczej i od początku była wyrównana. Bielszczankom pomagała Martyna Borowczak, która weszła na boisko z rezerwy jeszcze w trakcie pierwszego seta. W końcu, po zagrywce Kertu Laak, bielszczanki zyskały dwa punkty przewagi i prowadzenie 14:12. Po chwili ponownie zadziałał też blok BKS-u. Siatkarki z Bielska-Białej były czujne przy siatce i utrzymywały przewagę. A w końcówce partii wręcz zdominowały niemiecki zespół, wygrywając 25:19. Początek trzeciego seta również był udany dla gospodyń. Po sprytnym zagraniu Piaseckiej prowadziły 6:3. Rywalki popełniały coraz więcej błędów, również w przyjęciu - jak Jolien Nollema, która nie poradziła sobie z zagrywką Julii Nowickiej. I bielszczanki prowadziły już 13:9. Rozgrywająca BKS-u po kilku minutach podwyższyła prowadzenie, zaskakując rywalki atakiem z drugiej piłki. Bezpieczna przewaga zaczęła jednak topnieć: kiedy Niemki zablokowały atak Piaseckiej, BKS wygrywał już tylko 21:20. Ale po chwili efektownym blokiem popisała się Borowczak i ostatecznie polski zespół zwyciężył 25:23. Przyjezdne nacisnęły na BKS w czwartej partii, szybko uciekając na cztery punkty. Napędzała je skuteczna Krystal Rivers. Bielszczanki rzuciły się w pogoń i zmniejszyły stratę, przegrywając tylko 11:12. Ostatecznie polska drużyna dopadła rywalki przy stanie 16:16, a po chwili objęła prowadzenie. Przed końcowym fragmentem seta BKS miał dwa punkty przewagi. Ostatnie akcje znów należały do nich - BKS wygrał 25:20 i przypieczętował komplet punktów. W grupie E rywalizują również zespoły z Włoch i Rumunii. W pierwszym meczu między nimi Savino Del Bene Scandicci pokonało w trzech setach C.S.O. Voluntari 2005. I to Włoszki są pierwszymi liderkami tabeli. Bezpośredni awans do ćwierćfinału wywalczą tylko zwyciężczynie grupy, zespół z drugiego miejsca zagra w 1/8 finału. Podobną szansę dostanie najlepsza drużyna z trzeciego miejsca z pięciu grup. Polskie siatkarki gromią w Lidze Mistrzyń. 25:8, rywalki bez szans