Nagrodę dla MVP po niedzielnym finale TAURON Pucharu Polski odebrał Tomasz Fornal. Sporo pochwał zebrał również przyjmujący Timothee Carle, który zdobył dla JSW Jastrzębskiego Węgla najwięcej punktów i kończył ważne akcje. Ale sporą cegiełkę do zwycięstwa dołożył również Anton Brehme. Niemiecki środkowy zdobył 12 punktów, dobrze wypadając w ataku - 57 procent skuteczności - ale ważne dla przebiegu spotkania były jego zagrywki. Zanotował trzy asy serwisowe, które pomogły jastrzębianom w kluczowych momentach potyczki z Wartą Zawiercie. "Początek był dla nas trochę nerwowy, ale to, co się stało, jest niesamowite. Jestem młody, wygrałem moje pierwsze trofeum za granicą. Oba zespoły były na tym samym poziomie, niewielkie rzeczy zdecydowały o tym, kto wygrał ostatniego seta. Może jeden z zespołów miał trochę więcej szczęścia. Byliśmy trochę zdenerwowani, myślę, że zawiercianie również. Ale jestem bardzo szczęśliwy z tego, że to my mamy puchar" - podkreśla siatkarz w rozmowie z Interią Sport. Siatkówka. Anton Brehme pod wrażeniem turnieju o Puchar Polski. "Coś o poziom większego" Drużyna JSW Jastrzębskiego Węgla opiera się na zawodnikach, którzy - jak Fornal czy Jakub Popiwczak - sporo wygrali już z klubem bądź mają na swoim koncie trofea zdobywane z innymi drużynami, czego przykładem jest Łukasz Kaczmarek. Brehme na tym tle wyróżnia brak doświadczenia za granicą: do tej pory zdobywał trofea tylko w Niemczech. Ten sezon jest dla niego pierwszym w Polsce, wcześniej oprócz występów w ojczyźnie spędził też rok we Włoszech, gdzie grał w Valsa Group Modena. Po finałach TAURON Pucharu Polski w Krakowie był jednak pod dużym wrażeniem całego wydarzenia. Niemiecki siatkarz zamieszkał w Polsce i tak mówi o swoim klubie. Jednoznaczna opinia Dla niemieckiego środkowego zwycięstwo z Wartą było szczególne, bo zmierzył się ze swoim trenerem z reprezentacji Niemiec - Michałem Winiarskim. Niespełna 26-letni siatkarz przekonuje zresztą, że Polska, a szczególnie JSW Jastrzębski Węgiel, to dla niego idealne miejsce do rozwoju. "Jestem zadowolony, że przyjechałem do Polski. Cieszę się z pracy z zespołem, z przyjemnością chodzę na treningi, co przecież nie zawsze jest normą, bo zajęcia są naprawdę trudne. Wszyscy w klubie są dla mnie jak rodzina. Polska liga to dobre miejsce, by się uczyć i podnosić poziom. Mówiąc szczerze, Jastrzębie to niewielkie miasto, gdzie możesz skupić się wyłącznie na siatkówce. Myślę, że to dobry układ" - uśmiecha się Brehme. Niemiec w debiutanckim sezonie w PlusLidze pokazał się z na tyle dobrej strony, że klub postanowił go zatrzymać. A przecież jeszcze przed startem sezonu mógł się spodziewać twardej rywalizacji o miejsce w szóstce z utalentowanym Jordanem Zaleszczykiem, który minionego lata również przeniósł się do JSW. Tymczasem Brehme nie tylko stał się pewnym punktem zespołu, ale i zapracował sobie na nowy kontrakt z mistrzami Polski, który podpisał już w grudniu. Sam był na tyle zadowolony z gry i życia w Polsce, że zdecydował się przedłużyć umowę o dwa lata. Po Pucharze Polski Brehme wciąż ma jednak jeszcze dużo do wygrania w tym sezonie. Jastrzębianie będą jeszcze walczyć o obronę tytułu w PlusLidze i zwycięstwo w Lidze Mistrzów, gdzie w półfinale znów zmierzą się z zawiercianami. To ma być zresztą "last dance" JSW w obecnym składzie, bo po sezonie drużynę czekają duże zmiany. Odejdą m.in. Carle, Fornal, Huber i Popiwczak, a także trener Marcelo Mendez. "Wykonaliśmy dużą pracę, by zdobyć to trofeum, ale wszyscy chcą więcej. Dlatego trochę pocelebrowaliśmy, ale zaczynamy już myśleć o następnych wyzwaniach" - zaznacza Brehme.