Selekcjoner siatkarek stanowczo broni swoich podopiecznych, które na razie słabo spisują się w rozgrywkach Grand Prix (cztery porażki w sześciu spotkaniach). - Mamy drużynę przetrzebioną kontuzjami, a młodszym zawodniczkom brakuje tylko koncentracji. Nie chcę ich tresować, zabierając laptopy, czy jak kiedyś Włoch Marco Bonitta telefony komórkowe. Są dorosłe i wiedzą co robią - tłumaczył Niemczyk, który wypowiedział się również na temat absencji na azjatyckim turnieju Małgorzaty Glinki. - Glinka mówiła, że nie jest przygotowana. Nie miałem zamiaru cały czas nią grać, ale podjęliśmy decyzje, że nie pojedzie na Grand Prix i ma zatem czas na odpoczynek. Słyszałem już, że Włosi kuszą ją by grała u nich w reprezentacji (nasza najlepsza siatkarka niedawno poślubiła Włocha - przyp. red.). Finansowo stoi tak dobrze, że zrezygnowała nawet z kontraktu na pół miliona euro w Rosji. Z nią trzeba rozmawiać indywidualnie. Jeśli powie, że chce zrezygnować z reprezentacji, to trzeba podziękować, kupić kwiaty i cześć - wyjaśnił barwnie Andrzej Niemczyk.