- Niczego nie żałuję. Turcja jest dla nas łatwiejsza do pokonania niż Niemcy. Poza tym liczyliśmy na awans do finału Włoszek. Wtedy, nawet mimo porażki, zagralibyśmy o olimpiadę w maju w Japoni. Teraz takiej szansy już nie ma. Przegraliśmy wszystko. Jednak decyzje były słuszne - powiedział Niemczyk, cytowany na łamach "Sportu". - Z Turczynkami dziewczyny zagrały poniżej możliwości. W ten sposób nie dało się wygrać. Zawiodły mnie szczególnie rozgrywające, które grały to, co chciały Turczynki. Np. pierwsze tempo wtedy, gdy nie było przyjęcia. Mówiłem - pierwsze tempo, druga linia i w krytycznych sytuacjach Glinka. A graliśmy od przypadku do przypdku - analizował przyczyny klęski Niemczyk. - W dodatku Glinka brała się za przyjmowanie, a mówiłem, że ma tego nie robić. Miała tylko atakować. A ona cofała się i nie miałem przez to drugiej linii. Przecież wiedzieliśmy, że Turczynki będą serwować na nią. - Brakło czasu, graliśmy z marszu. Poprawialiśmy grę z dnia na dzień, ale jednak nie zdążyliśmy. Podobnie było na Pucharze Świata. Musimy mieć długie przygotowania, być ciągle razem. - dodał Niemczyk. Polek nie ma już w Baku. Organizatorzy pokrywali koszty pobytu tylko na czas gry. Wczoraj wieczorem zmieniono więc rezerwację biletów i polska reprezentacja wyleciała z Baku... Olimpiada pozostaje nieosiągalnym marzeniem.