Ten sezon długo zapowiadał się na jeden z najlepszych w historii klubu z Umbrii. Przez fazę zasadniczą SuperLegi Perugia przeszła jak burza. Ustanowiła wyjątkowy rekord, nie przegrywając do fazy play-off ani jednego meczu. Tamten wyczyn pozostanie jednak jedynie statystyczną ciekawostką. W kluczowej fazie sezonu Perugia złapała bowiem zadyszkę. W ćwierćfinale włoskiej ligi niespodziewanie przegrała z Allianzem Milano, który skończył fazę zasadniczą dopiero na ósmym miejscu. To oznaczało nie tylko pożegnanie z marzeniami o medalu, ale i miejscem gwarantującym udział w Lidze Mistrzów. Perugii została walka o piątą pozycję i przepustkę do Pucharu Challenge - najmniej prestiżowego, trzeciego w hierarchii europejskich rozgrywek. Ale i tutaj skończyło się zawodem. Perugia znów rozczarowała. Anastasi pożegnał się z zespołem Perugia i w tej rywalizacji była faworytem. Dotarła do finału turnieju o piąte miejsce. W decydującym spotkaniu drużyna prowadzona przez Andreę Anastasiego zmierzyła się na własnym boisku z Monzą. W pierwszym secie od początku prowadziła i wygrała 25:21. W kolejnym niespodziewanie gładko przegrała do 15. Trzecią partię wygrała, w czwartej była blisko, ale przegrała na przewagi. O losach piątego miejsca zdecydował tie-break, w którym Perugia przegrała 10:15. Anastasi w ostatnim meczu sezonu postawił na dwóch reprezentantów Polski. Leon i Semeniuk rozpoczęli spotkanie w pierwszej szóstce. Pierwszy wypadł lepiej w ataku, drugi w przyjęciu zagrywki. Leon, kapitan Perugii, zdobył łącznie 12 punktów. Oprócz 48-procentowej skuteczności w ataku popisał się dwoma asami serwisowymi, był najczęściej zagrywającym zawodnikiem w drużynie. Semeniuk zdobył 13 punktów, w tym jeden zagrywką i trzy blokiem. Największą siłą Perugii w ofensywie był mający polskie korzenie Kamil Rychlicki, który zdobył 22 punkty. To nie wystarczyło jednak na Monzę i to ona może być pewna występu w Pucharze Challenge. Perugia kończy sezon rozczarowaniem. Zdobyła co prawda Superpuchar Włoch i Klubowe Mistrzostwo Świata, ale oprócz wpadki w lidze włoskiej z nieodosytem zakończyła Ligę Mistrzów. W półfinale przegrała z Grupą Azoty ZAKS-ą Kędzierzyn Koźle, która w finale zagra z Jastrzębskim Węglem. W Perugii szykują się więc spore zmiany. Na razie głos w sprawie przyszłości zabrał Semeniuk. Trafił do drużyny dopiero przed rokiem i zapewnia, że nigdzie się nie wybiera. Za rozczarowujące wyniki posadą zapłaci Anastasi, z którym klub nie przedłużył umowy.