- W dwóch pierwszych odsłonach przegrałyśmy końcówki. Jednak kolejne dwa sety poszły po naszej myśli. Natomiast w piątym secie dobrze wyszła nam zagrywka i dołożyliśmy jeszcze blok. W przyszłym tygodniu rewanż, życzyłabym sobie powtórzenia wyniku - powiedziała nam po meczu Dziękiewicz. - Zdajemy sobie sprawę ,że rewanż będzie zdecydowanie cięższy. Nie tyle sam występ co podróż do Holandii. Rywalki będą bardziej zdeterminowane. Lecz my zrobimy wszystko, aby znaleźć się w kolejnej rundzie - dodała reprezentantka Polski. Podobnie oceniła mecz jej klubowa koleżanka Magdalena Godos. - O pierwszych dwóch setach jak najszybciej musiałyśmy zapomnieć. Potem starałyśmy się dorównać przeciwnikowi. W trzecim secie nieco rozluźniłyśmy się natomiast przeciwnik pozwolił nam na rozegranie. Tie brak znów przyniósł sporo nerwów , ale udało nam się wygrać. Przejęłyśmy inicjatywę, doprowadziłyśmy do zwycięstwa. Radość ogromna , jednak zdajemy sobie sprawę, że za tydzień czeka nas podobna przeprawa. Walczymy o awans do kolejnego etapu - zapewniła po zakończeniu spotkania. Nieco krytycznie spojrzał na występ swoich podopiecznych trener Igor Prielożny. - Radość duża ale także sprzyjało nam szczęście. W końcówce spotkania dziewczyny zagrały na oczekiwanym poziomie i dlatego wygraliśmy. W przyszłym tygodniu oczekuję ,że będzie podobnie jednak musimy wyciągnąć sporo wniosków z tego spotkania - powiedział szkoleniowiec kaliszanek. - Za tydzień rewanż jest trochę czasu na przemyślenia i regenerację sił . Jedyną rzeczą , której się obawiam to długa podróż - dodał Prielożny, który na ten mecz założył garnitur, co do tej pory prawie mu się nie zdarzało. - W Lidze Mistrzów reprezentuje się klub, miasto kraj. Tutaj sytuacja wymaga , aby wyglądać elegancko. Drużyna pochodzi z jednego z najstarszych miast w Europie. Starsza jest tylko Moskwa stąd ja jako jego reprezentant nie mogę paradować w dresie. Maciej Borowski, Kalisz