Japońska siatkówka w tym sezonie mocniej otwiera się na zagranicznych siatkarzy. Zwiększono limity obcokrajowców w drużynach, co Suntory Sunbirds postanowiło wykorzystać do zakontraktowania Aleksandra Śliwki. Mistrzowie Japonii przekonali do siebie siatkarza, który przez sześć ostatnich lat odnosił wielkie sukcesy z ZAKS-ą Kędzierzyn-Koźle. Do nowego klubu przyjmujący przyjechał już w glorii wicemistrza olimpijskiego. Na turnieju w Paryżu był rezerwowym, ale wcześniej odgrywał ważną rolę w kadrze Nikoli Grbicia. W przygotowaniach do sezonu olimpijskiego przeszkodziła mu kontuzja palca, doskwierało mu też kolano. I to właśnie problemy ze zdrowiem przeszkodziły Śliwce w przygotowaniach do pierwszego sezonu w Japonii. Przyjmujący nie wystąpił w sparingach, które miały przygotować drużynę do walki w obronie tytułu. "Nie jestem jeszcze w stanie, który pozwalałby na grę na sto procent. Ale moja kondycja poprawia się z dnia na dzień, mam więc nadzieję, że będę mógł grać najszybciej, jak to możliwe" - przyznał pod koniec września siatkarz cytowany przez portal mainichi.jp. Ból głowy Michała Winiarskiego. Jeszcze jeden problem do rozwiązania Aleksander Śliwka wciąż czeka na debiut. Nie było go w składzie Niestety wygląda na to, że Śliwka nie zdążył wykurować się na początek sezonu. Reprezentant Polski nie znalazł się bowiem w składzie Suntory Sunbirds na dwa otwierające sezon spotkania z zespołem Osaka Blueton. I bez wsparcia nowej gwiazdy mistrzowie Japonii nie poradzili sobie z rywalami. Na otwarcie sezonu przegrali wysoko, 0:3. W drugim spotkaniu, rozegranym w poniedziałek czasu polskiego, mocniej postawili się już rywalom. Tyle że i tak przegrali 2:3, przegrywając 12:15 w tie-breaku. Śliwka tylko przyglądał się kolegom i wciąż czeka na debiut, za to japońskim kibicom pokazał się już Maciej Muzaj. Polski atakujący po pobycie w PSG Stali Nysa przeniósł się do Tokio Great Bears i podkreślał, że chce przypomnieć o sobie selekcjonerowi kadry, z której wypadł w ostatnich sezonach. "Oczywiście w Polsce jest teraz wielu naprawdę dobrych zawodników. Jeśli jednak pokażę się ze swojej najlepszej strony, to myślę, że mogę wrócić do zespołu. Mam nadzieję, że tak się stanie" - mówił w rozmowie z koreańskim magazynem "Spike". Muzaj z miejsca stał się podstawowym atakującym zespołu z Tokio i w pierwszych dwóch meczach pokazał się z dobrej strony. Great Bears dwukrotnie przegrali jednak 1:3 z Wolfdogs Nagoja, czyli byłym zespołem Bartosza Kurka. Muzaj w pierwszym meczu w lidze japońskiej zdobył 22, a w drugim 23 punkty. Po dwóch pierwszych spotkaniach jego drużyna zamyka tabelę, Wolfdogs są jej liderem. Piąte miejsce zajmuje JTEKT Stings, które prowadzi Michał Mieszko Gogol. Drużyna polskiego trenera najpierw wygrała z VC Nagano, ale w drugim meczu musiała pogodzić się z porażką.