Już 11 czerwca zmagania w kolejnej edycji Ligi Narodów rozpocznie męska reprezentacja Polski w siatkówce. Premierowym rywalem będzie Holandia, a w kolejnych grach na turnieju w Chinach będą Japonia, Turcja i Serbia. Pierwsze starty ma za sobą natomiast żeńska reprezentacja, która w ostatnich dniach pokazała się ze świetnej strony. Zwycięstwa odniesione w starciach z Tajlandią, Chinami i Belgią dał Polkom czwarte miejsce w klasyfikacji generalnej rozgrywek. Jedyną porażkę podopieczne Stefano Lavariniego poniosły w przegranym 2:3 meczu z Turczynkami. W cieniu sportowych zmagań sporo działo się również w siedzibie federacji. To właśnie tam w poniedziałek delegaci stanęli przed ważnym zadaniem - wybraniem nowego prezesa PZPS na czteroletnią kadencję. Jak można było się spodziewać, żadnej niespodzianki nie odnotowano. Do 2029 roku polską siatkówką kierować będzie jej dotychczasowy szef Sebastian Świderski. Delegaci nie mieli złudzeń Jak poinformował na portalu "X" dziennikarz Polsatu Spor Marek Magiera, przy wyborze prezesa delegaci byli praktycznie jednomyślni. Za kandydaturą Świderskiego głosowało 88 osób. Czterech głosujących wstrzymało się od podjęcia decyzji, a tylko jeden delegat negatywnie zweryfikował kandydaturę byłego wielokrotnego reprezentanta Polski. Sebastian Świderski kieruje Polskim Związkiem Piłki Siatkowej od 2021 roku, gdy zastąpił na tym stanowisku Jacka Kasprzaka. Świderski ma za sobą bogatą karierę zawodniczą, zarówno w rozgrywkach klubowych, jak i reprezentacyjnych. Z orzełkiem na piersi Świderski sięgnął po wicemistrzostwo świata (2006 rok), oraz dwukrotnie docierał do ćwierćfinału Igrzysk Olimpijskich (2004, 2008). Po zakończeniu kariery sportowej Świderski na dłużej osiadł w Kędzierzynie-Koźlu. W ZAKSIE najpierw pracował jako asystent trenera, później był samodzielnym szkoleniowcem, by ostatecznie zasiąść w gabinecie - najpierw jako dyrektor sportowy, a finalnie jako prezes całej organizacji.