Napsuł krwi Polakom, teraz zaszokował świat. Słynny siatkarz zdecydował, to koniec
Earvin N'gapeth to bez wątpienia jeden z najlepszych przyjmujących na świecie. O jego klasie dobitnie przekonali się siatkarze reprezentacji Polski, którzy podczas dwóch ostatnich edycji igrzysk olimpijskich musieli uznać wyższość rywali z Francji. A tam N'gapeth grał pierwsze skrzypce. Kilka miesięcy temu 33-latek wrócił do ojczyzny, ale wiele wskazuje na to, że niebawem czekają go kolejne przenosiny.
Według ostatnich doniesień francuskich mediów Earvin N'gapeth może niebawem podpisać kontrakt z trzecim klubem, odkąd zakończyły się igrzyska olimpijskie w Paryżu. Obecnie 33-latek reprezentuje barwy Stade Poitevin w swojej ojczyźnie.
Earvin N'gapeth, czyli król igrzysk. Polacy dobrze go znają
Earvin N'gapeth w ostatnich latach znalazł się na absolutnym szczycie siatkarskiego świata. Reprezentacja Francji okazała się bezkonkurencyjna, zarówno podczas igrzysk olimpijskich w Tokio, jak i w Paryżu. Jedną z postaci łączących obie te drużyny jest właśnie przyjmujący, który podczas obu edycji został wybrany nie tylko najlepszym zawodnikiem na swojej pozycji, ale i MVP całej imprezy.
Kadra Polski pamięta N'gapetha bardzo dobrze. To właśnie Francuzi dwukrotnie okazali się dla biało-czerwonych przeszkodą nie do pokonania podczas najważniejszego międzynarodowego turnieju na świecie. W 2021 roku "Les Bleus" rozprawili się z Polakami na etapie ćwierćfinału (3:2), zaś w Paryżu dali im srogą lekcję w wielkim finale (3:0).
N'gapeth znów szokuje. Kolejna zmiana barw?
Po odebraniu kolejnego złotego medalu i drugiego tytułu MVP, N'gapeth doskonale zdawał sobie sprawę ze swojej wartości na rynku. Po zakończeniu igrzysk nie spieszył się z podpisaniem umowy z nowym klubem, aż wreszcie związał się na krótko z Dżakarta Bhayangkara Presisi. Zespół z Indonezji chciał, by 33-latek zagrał w jego barwach w mistrzostwach Azji. Gdy te się skończyły, przyjmujący zapowiedział, że jego kolejnym pracodawcą będzie ten, który uczyni go najlepiej opłacanym graczem w historii.
Tak się jednak nie stało, a doszło wręcz do romantycznej historii. N'gapeth podpisał kontrakt ze Stade Poitevin. Był to dla niego powrót do ojczyzny po aż trzynastu latach. Po raz ostatni występował we francuskiej lidze w latach 2008 - 2011, gdy wybijał się w zespole Tours VB.
Jego powrót odbił się szerokim echem i wzbudził w kraju ogromne zainteresowanie. Wiele wskazuje jednak na to, że rodacy nie nacieszą się grą 33-latka zbyt długo. Jego umowa obowiązuje tylko do końca 2024 roku. Według francuskich mediów cytowanych przez "Przegląd Sportowy", na ten moment na N'gapetha naciska Galatasaray Stambuł i jest blisko osiągnięcia porozumienia z fenomenalnym przyjmującym. Jeżeli Francuz zgodzi się na warunki proponowane przez Turków, w nowej drużynie spotka kolegę z reprezentacji, z którym niedawno dzielił szatnię w Indonezji - Jeana Patry'ego.