Brazylijki to najwyżej klasyfikowana w rankingu FIVB drużyna w grupie B. Po tym, jak reprezentacja Polski na otwarcie turnieju pokonała Japonię, stało się jasne, że to Brazylijki będą najgroźniejszymi rywalkami "Biało-Czerwonych" w pierwszej części turnieju. Po pierwszym meczu "Canarinhos" trudno jednak wyciągać jakiekolwiek wnioski. Już początek spotkania Brazylii z Kenią ułożył się bowiem tak, jak można było się spodziewać. Wicemistrzynie olimpijskie z Tokio od początku dominowały w starciu z niżej notowanymi rywalkami z Afryki. W pierwszym secie, przy zagrywkach środkowej Any Caroliny, przewaga Brazylii sięgnęła dziesięciu punktów. Reprezentantki Kenii były słabsze od Brazylijek w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła. A że faworytki były w pełni skupione, wygrały pewnie i wysoko - 25:14. Seta udanym zagraniem zakończyła wprowadzona z rezerwy Tainara. Siatkarki z Kenii uczestniczą w igrzyskach olimpijskich po raz trzeci, w tym drugi z rzędu. Przed trzema laty w Tokio przegrały komplet pięciu spotkań - wówczas siatkarki rywalizowały w sześciozespołowych grupach - i nie zdołały wygrać ani jednego seta. Takim samym wynikiem zakończył się olimpijski debiut Kenii na igrzyskach, w 2004 roku w Atenach. W ubiegłym roku odzyskały jednak mistrzostwo Afryki i to one grają w turnieju olimpijskim. Lavarini nie rozpoznał mistrza świata. Błyskawiczna riposta Andrzeja Wrony Moment radości Kenii. Ale nie udało im się zdobyć nawet 15 punktów w secie Kenijki to outsiderki igrzysk. Brazylia przyjechała do Paryża po medal. Za nią słodko-gorzka Liga Narodów. Najpierw "Canarinhos" znakomicie spisały się w fazie interkontynentalnej, ale zawiodły w turnieju finałowym w Bangkoku. Najpierw przegrały w półfinale z Japonią, potem w meczu o trzecie miejsce lepsze od nich okazały się Polki. Z obiema tymi drużynami w Paryżu zmierzą się już w fazie grupowej. Atmosfery przed turniejem z pewnością nie poprawiła afera z Sheillą Castro w roli głównej. Była siatkarka miała miejsce w sztabie szkoleniowym drużyny, ale wyszło na jaw, że na portalu X, na fałszywym koncie, publikuje treści szkalujące Gabi Guimaraes, największą gwiazdę kadry. Sheilla musiała więc opuścić reprezentację. Na początku drugiej partii poniedziałkowego spotkania Kenijki miały swój moment radości. Rozpoczęły od zablokowania ataku Gabi, jednej z najlepszych siatkarek świata. A po chwili dołożyły do tego udany kontratak i prowadziły 2:0. I przez kilka minut potrafiły prowadzić wyrównaną walkę z faworytkami, po chwili jeszcze raz stawiając im szczelny blok. Od stanu 5:5 na boisku dominowały już jednak Brazylijki. Ana Carolina świetnie spisywała się w bloku, a seta atakiem ze środka zakończyła 37-letnia Thaisa Menezes. Brazylia wygrała jeszcze wyżej niż w pierwszej partii - 25:13. Trzeci set obył się już bez emocji nawet w pierwszych akcjach. Brazylijki błyskawicznie objęły prowadzenie 8:2. Nie pomogły przerwy na żądanie trenera reprezentacji Kenii, Brazylia niezagrożona zmierzała do końca spotkania. Mimo wysokiego prowadzenia Ze Roberto, trener "Canarinhos", długo nie decydował się na zmiany. Rezerwowe dostały szansę dopiero w samej końcówce. Po kenijskiej stronie siatki było sporo chaosu, którego nie udało się już opanować do końca spotkania. Brazylia wygrała 25:12, a mecz trwał tylko nieco ponad godzinę. Kenijki będą najbliższymi rywalkami reprezentacji Polski - zmierzą się z "Biało-Czerwonymi" w środę. Brazylię czeka spotkanie z Japonią. Brazylia - Kenia 3:0 (25:14, 25:13, 25:12)