Dawid Murek i spółka niespodziewanie dwa razy ograli PZU AZS Olsztyn i to na ich terenie. Podopiecznym Tomaso Totolo brakuje już tylko jednego zwycięstwa, żeby znaleźć się w wielkim finale. - Tak naprawdę zmiana zaczęła się jeszcze podczas meczów z Mostostalem. Tylko wtedy graliśmy nierówno. Stabilizacja przyszła na czas - tłumaczył Murek w "Super Expressie". - Tomaso Totolo to dobry fachowiec i człowiek niesamowicie pracowity. Siedzi po nocach, by przygotować dla nas taktykę w najdrobniejszych szczegółach. Ale żaden trener nie byłby w stanie zmienić sytuacji... Myślę, że w Jastrzębiu dużo jest mocnych osobowości, rogatych facetów. Musieliśmy sami dojść do porozumienia - wyznał Murek. - Przegrać z silnym, doświadczonym teamem, to jednak co innego niż z taką drużyną "na dorobku" jaką jest Mostostal. Mam też trochę prywatnej satysfakcji. Przez prawie cały sezon grałem słabo... I nie jest to samokrytyka, ale zimna, rzeczowa ocena. Forma wróciła w najważniejszym momencie, w końcówce play-off - zakończył przyjmujący Jastrzębskiego Węgla.