Spotkanie w Częstochowie zdecydowanie lepiej rozpoczęli goście. Łukasz Usowicz popisał się efektownym blokiem, Marcin Waliński obił blok rywali i GKS prowadził 8:4. Trener beniaminka Leszek Hudziak szybko poprosił więc o przerwę. Przewaga gości zmalała dopiero przy stanie 13:11, kiedy sędzia odgwizdał podwójny kontakt z piłką Marcina Walińskiego. Cała drużyna z Katowic zbiegła się u słupka sędziego, żywiołowo protestując. Skończyło się żółtą kartką dla rozgrywającego Davide Saitty. I w kolejnych akcjach inicjatywę przejęli gospodarze. Waliński miał problemy z przyjęciem, Exact Systems Hemarpol prowadził 18:15 i od tej pory pilnował przewagi. Wygrał 25:21, rozstrzygając ostatnią akcję po ataku Dawida Dulskiego. Trener mistrzów olimpijskich będzie pracować w Polsce? Nowe doniesienia Problemy GKS-u Katowice. Beniaminek poszedł za ciosem W ostatnich dniach częstochowianie mierzyli się z utytułowanymi drużynami. I jedno z tych spotkań udało im się wygrać - niespodziewanie pokonali 3:1 Asseco Resovię. W weekend nadrabiali zaległości w starciu z Grupą Azoty ZAKS-ą Kędzierzyn-Koźle, ale w tamtym spotkaniu niespodzianki już nie sprawili. W pierwszym meczu z GKS-em, na początku grudnia, przegrali 2:3. Tamto spotkanie było przełomowe dla katowiczan. Po serii porażek w końcu udało im się bowiem wygrać pierwszy mecz w tym sezonie. I przed środowym spotkaniem tracili do beniaminka tylko punkt w tabeli PlusLigi. W środę mieli jednak z częstochowianami spore trudności. W drugiej partii szybko musieli odrabiać trzypunktową stratę, dwoma asami serwisowymi dla gospodarzy popisał się Dulski. Sprawnie udało im się doprowadzić do remisu, ale tylko na chwilę. W drużynie z Częstochowy dobrze radził sobie Rafał Sobański, gospodarze utrzymywali trzy, cztery punkty przewagi. Trener GKS-u Grzegorz Słaby zdecydował się na zmianę atakującego, Jakuba Jarosza zastąpił Damian Domagała. Różnica między drużynami się jednak nie zmniejszyła. Seta zakończyła nieudana zagrywka Usowicza. Częstochowianie wygrali 25:19. GKS Katowice odrobił straty. Prawie trzy godziny gry i długi tie-break Motorem napędowym dobrej gry beniaminka był Dulski. 21-letni atakujący, który w ubiegłym roku zadebiutował w kadrze Nikoli Grbicia, w dwóch pierwszych setach atakował ze skutecznością 73 procent. W trzecim secie częstochowianie mieli jednak trudniej niż w poprzedniej partii. Przy stanie 8:6 dla gości Hudziak wezwał zawodników do siebie. Ale po chwili jego zawodnicy przegrali trzy kolejne akcje. Katowiczanie prowadzili 15:10, ale od tego momentu zaczęły się ich kłopoty. Przewaga zmalała do dwóch "oczek". Goście opanowali jednak sytuację i nie dali się dogonić. Wynik 25:22 przypieczętował atak Lukasa Vasiny. Katowiczanie dobrze prezentowali się również w kolejnym secie. Po wyrównanym początku odskoczyli na trzy punkty. Kiedy w aut zaatakował Sobański, GKS prowadził już 15:11. Wśród gości najwięcej punktów zdobywał Vasina, który w tym secie minął już granicę 20 zdobytych "oczek". Hudziak szukał zmian, szansę dostał m.in. Aymen Bouguerra. Częstochowianie nie byli jednak w stanie zbliżyć się na mniej niż dwa punkty. Piłki setowe gościom zapewniło zagranie Bartłomieja Krulickiego, wynik na 25:21 ustalił Domagała. O losach meczu zdecydował więc tie-break. Już kiedy się rozpoczynał, było wiadomo, że z powodu przedłużenia spotkania opóźniony został mecz zaplanowany bezpośrednio po nim - starcie Trefla Gdańsk z Aluronem CMC Wartą Zawiercie. A sam piąty set w Częstochowie był wyrównany. Przy zmianie stron 8:7 prowadzili goście. Potem jeszcze powiększyli przewagę, Sobański nie poradził sobie z zagrywką Vasiny. W końcówce Czecha łapały skurcze, a gospodarze odrobili straty. Dulski doprowadził do remisu 14:14 i mecz zakończyła gra na przewagi. Częstochowianie wykorzystali już pierwszą piłkę meczową, zwyciężyli 16:14 i mogli świętować. Exact Systems Hemarpol: Dulski, Hain, Sobański, Kowalski, Janus, Kogut - Jaskuła (libero) oraz Espeland, Bouguerra, Borkowski GKS: Jarosz, Krulicki, Waliński, Saitta, Usowicz, Vasina - Mariański (libero) oraz Domagała, Fenoszyn, Mielczarek Wyprzedzili Skrę, gonią ZAKS-ę. Ukraińska gwiazda powstrzymana, błysk polskiego atakującego