Jastrzębianie przegrali cztery ostatnie finały TAURON Pucharu Polski z Grupą Azoty ZAKS-ą Kędzierzyn-Koźle. Tym razem jednak kędzierzynian nie ma nawet w czołowej czwórce, a Jastrzębski Węgiel po raz kolejny zagra o trofeum. Początek sobotniego spotkania należał jednak do siatkarzy z Lublina. Wygrali trzy pierwsze akcje, po chwili punkt blokiem zdobył Marcin Kania. Mistrzowie Polski wyrównali przy stanie 7:7, kiedy Jurij Gladyr zatrzymał na środku Jana Nowakowskiego. Pierwsze prowadzenie, 11:10, dał im as serwisowy Gladyra. Od tego momentu jastrzębianie zaczęli budować przewagę. Ciężar ofensywy spoczywał głównie na barkach Tomasza Fornala, który zdobył w pierwszej partii sześć punktów atakiem. Dwa, trzy "oczka" zapasu utrzymały się długo. Bogdanka LUK zmniejszyła stratę przy serwisach rezerwowego Mateusza Malinowskiego. Jastrzębski Węgiel wygrywał już tylko 20:19, ale ostatecznie prowadzenia nie oddał. Gladyr zdobył łącznie trzy punkty zagrywką, jego zespół zwyciężył 25:21. Rekordowa kwota w kontrakcie Tomasza Fornala? Andrzej Wrona gratuluje Wyrównana walka do samego końca. Ale Jastrzębski Węgiel wytrzymał ją lepiej Dla Bogdanki LUK Lublin sobotni półfinał był pierwszym takim występem w historii klubu. I trener Massimo Botti, i kapitan Marcin Komenda podkreślali, jak wiele to znaczy dla lubelskiego zespołu. Szósta drużyna PLusLigi była jednak skazywana na porażkę - tym bardziej że w ligowym meczu obu drużyn jastrzębianie wygrali 3:0. W dodatku mistrzowie Polski przystąpili do spotkania opromienieni awansem do półfinału Ligi Mistrzów - efektownie ograli Gas Sales Daiko Piacenza. Początek drugiego seta sobotniego półfinału ponownie był jednak wyrównany. Kibice, którzy zajęli ponad połowę miejsc Tauron Areny, mogli obejrzeć sporo ofiarnych interwencji w obronie. Po nieudanym ataku Fornala Bogdanka LUK objęła nawet prowadzenie 12:11. Zresztą reprezentant Polski w sobotę dość często denerwował się po nieudanych zagraniach. Prowadzenie lublinian wzrosło, gdy rezerwowy atakujący rywali Ryan Sclater nadział się na blok Bogdanki LUK. Jastrzębianie wyrównali przy stanie 18:18, przy zagrywkach Fornala. Do tego w bloku szalał Norbert Huber, więc po chwili już prowadzili. To nie był jednak koniec emocji, Bogdanka LUK doprowadziła do stanu 23:23. Potem dwie akcje wygrali jednak mistrzowie Polski, seta zakończył udanym atakiem Jean Patry. TAURON Puchar Polski. Jastrzębski Węgiel piąty raz z rzędu w finale W trzecim secie mistrzowie Polski nieco szybciej zaczęli budować sobie przewagę. Pomógł w tym kolejny blok najlepszego w tym elemencie zawodnika PlusLigi, czyli Hubera. Przy stanie 10:7 dla rywali Botti poprosił o przerwę. Wprowadził też na boisko Jakuba Wachnika, który miał poprawić przyjęcie. Problemem był jednak również atak. Po kolejnym bloku jastrzębian, tym razem przy ataku Alexandre'a Ferreiry, faworyci prowadzili już 16:11. Ferreira zrewanżował się jednak serią znakomitych zagrywek i doprowadził do remisu 16:16. To był jednak tylko słabszy moment jastrzębian. Po kilku nieudanych zagrywkach w boisko znów "wstrzelił się" Gladyr. Końcówka przebiegała już pod dyktando mistrzów Polski. Wygrali 25:18. MVP spotkania został wybrany Huber. Jastrzębski Węgiel zagra w niedzielnym finale ze zwycięzcą rywalizacji Projektu Warszawa z Aluronem CMC Wartą Zawiercie. Mecz o trofeum zaplanowano na godz. 14.45. Jastrzębski Węgiel: Patry, Huber, Fornal, Toniutti, Gladyr, Szymura - Popiwczak (libero) oraz Sclater, Skruders Bogdanka LUK: Schulz, Kania, Brand, Komenda, Nowakowski, Ferreira - Thales (libero) oraz Kędzierski, Malinowski, Krysiak, Wachnik Jest finał, to był nokaut. Polski klub przed historyczną szansą