Nikola Grbić, selekcjoner reprezentacji Polski, w towarzyskim turnieju Silesia Cup testuje przede wszystkim młodych zawodników, w tym debiutantów. W tym gronie wyróżniają się dwaj zawodnicy z rocznika 1995: Rafał Szymura i Artur Szalpuk. O ile jednak ten pierwszy w reprezentacji odgrywał dotąd jedynie rolę epizodyczną - choć w Silesia Cup pełni funkcję kapitana - o tyle Szalpuk z kadrą odnosił wielkie sukcesy. Już w pierwszym roku pracy Vitala Heynena z "Biało-Czerwonymi" stał się ważną postacią drużyny, która sięgnęła po mistrzostwo świata - w zwycięskim finale z 2018 r. wystąpił w podstawowym składzie. Potem zdobył jeszcze brąz mistrzostw Europy 2019, ale na kolejnych wielkich imprezach go nie było. Nie dostał się do kadry na dwa turnieje olimpijskie ani mistrzostwa świata w 2022 r. W pierwszym roku prowadzenia kadry nie dostał nawet powołania od Grbicia. Ale w ostatnich sezonach znów gra w reprezentacji Polski. Problem Szalpuka polega na tym, że pozycja przyjmującego, na której występuje, jest najmocniej obsadzona w kadrze. W tym roku na liście powołanych są m.in. Wilfredo Leon, Tomasz Fornal, Kamil Semeniuk, Aleksander Śliwka i Bartosz Bednorz. Na razie jednak żadnego z nich w kadrze nie ma, a Szalpuk już pomaga reprezentacji - wszedł na boisko w trakcie środowego meczu z Ukrainą, gdy Grbić potrzebował wsparcia bardziej doświadczonych zawodników. W rozmowie z Interia Sport Szalpuk opowiada o ostatnim sezonie w PGE Projekcie Warszawa, przykładzie Bartosza Kurka i młodzieńczym entuzjazmie, który znów mu się udzielił. Damian Gołąb: Jak oceniasz ostatni sezon w PGE Projekcie Warszawa? Artur Szalpuk, przyjmujący reprezentacji Polski: Z każdym kolejnym dniem moje emocje się nie zmieniają. Doceniam brązowy medal, ale czuję duży niedosyt. Czuję, że mieliśmy szansę na zrobienie fajniejszego, lepszego wyniku. Daliśmy z siebie maksa. Jedna, dwie piłki w jednych i drugich rozgrywkach zdecydowały o tym, jak skończyliśmy sezon. Jest docenienie brązowego medalu, pracy, jaką wykonaliśmy, ale i niedosyt: że nie było nas w Final Four Ligi Mistrzów i finale PlusLigi. Przyjazd na kadrę sprawia, że głowa się resetuje? - Tak, fajnie było przyjechać. Trenowanie w spalskich lasach to miła odmiana. Fajnie jest przyjechać, potrenować z innymi osobami, innym sztabem szkoleniowym. Może trochę śmieję się z tych warunków spalskich, ale to są naprawdę bardzo dobre warunki do trenowania. Czuję się tu bardzo dobrze. Jest dużo młodych chłopaków, ja jestem jednym ze starszych, więc udziela mi się ich entuzjazm i wiek. Znów czuję się, jakbym miał 22 lata. Siatkówka. Artur Szalpuk przyznaje: przykład Kurka i Kubiaka działa Skończyłeś jednak w tym roku 30 lat. Mimo entuzjazmu, o którym mówisz, czujesz się już dojrzałym, ukształtowanym siatkarzem? - Jestem dojrzalszy i bardziej ukształtowany, choć wierzę, że mogę cały czas poprawiać swoją grę. Na pewno jestem bardziej doświadczony. Patrząc na moich starszych i młodszych kolegów mam nadzieję, że jeszcze wiele lat gry przede mną. Jak tylko zdrowie pozwoli. Przykład Bartosza Kurka działa? - Bartosza Kurka, Michała Kubiaka - chłopaki są w bardzo dobrej formie w takim wieku. Oczywiście nie robię z nich starszych panów. Ale, chłopaki, pesel nie kłamie, więc pozdrowienia! Haha. Bardzo chciałbym w ich wieku nadal grać na tym poziomie. Naprawdę ich podziwiam. Czujesz, że w tym momencie, siatkarsko, jesteś w tym miejscu, w którym chciałbyś być? - To chyba nie chodzi o to, w jakim momencie chcesz być. Jesteś w takim momencie, w jakim jesteś. I robisz wszystko na sto procent. Jeżeli dobrze pracujesz, dobrze podchodzisz do siatkówki i dbasz o wszystko, co jest zależne od ciebie, spełniasz swoją rolę. W 2018 r. zdobyłeś złoto mistrzostw świata, ale na kolejnych MŚ cię nie było. W tym roku znów otwiera się szansa. - Oczywiście chciałbym pojechać na mistrzostwa świata, na imprezę rangi mistrzowskiej. Ale też zdaję sobie sprawę, ilu jest dobrych zawodników na mojej pozycji. To, co zależy ode mnie, chcę wykonać w stu procentach, dać z siebie maksa. A co przyniesie mi życie, trzeba będzie zaakceptować. Reprezentacja Polski siatkarzy. Tu konkurencja u Grbicia jest największa Konkurencja w kadrze jest ogromna. Reprezentacja Polski ma dziś najmocniejszą linię przyjęcia na świecie? - Być może. Na pewno jedna z mocniejszych linii przyjęcia na świecie, bardzo szeroka. Chociaż nie należy też niczego ujmować innym zawodnikom. My siedzimy w Polsce, więc mamy taki obraz. Ale pamiętam, jak Włosi w ubiegłorocznej Lidze Narodów przyjechali drugim garniturem i nagle było widać kilku zawodników z potencjałem. Jesteśmy skupieni na sobie, a takie rzeczy ciężko porównać. Jaki stawiasz przed sobą cel na ten sezon? - Chcę dobrze pracować, dawać z siebie wszystko na każdym treningu i meczu, w którym otrzymam szansę. A potem zobaczymy. W 95 procentach wiem już, gdzie pojadę, ale zostaliśmy bardzo uczuleni, by nie zdradzać takich rzeczy w wywiadzie, haha. Czuć, że w tej mocno zmienionej grupie reprezentacyjnej jeszcze się docieracie? - Tak, teraz na pewno. Na treningach nie ma trzonu tego zespołu. Na treningach w Spale był Bartek Kurek - i właściwie tylko on. To strasznie duża zmiana, dużo osób uczy się tej kadry, debiutuje, co też jest dla nich bardzo fajne. Cieszę się, że będę mógł zobaczyć, jak sobie radzą. Na pewno to wszystko będzie się więc docierać, będziemy się siebie wzajemnie uczyć. To inna drużyna, inna dynamika grupy. Rozmawiał Damian Gołąb