Spotkanie dwóch drużyn z czołówki PlusLigi zapowiadało się na nieco bardziej wyrównane niż choćby mecz Projektu Warszawa z drugoligowymi CUK Aniołami Toruń. Okazało się jednak, że lider tabeli pokonał piątą drużynę w stawce w trzech dość krótkich setach. I to Jastrzębski Węgiel w półfinale TAURON Pucharu Polski zmierzy się z Bogdanką LUK Lublin, która niespodziewanie ograła Asseco Resovię. Na początku spotkania gra obu drużyn falowała. Najpierw jastrzębianie zdobyli pięć punktów przy zagrywkach Tomasza Fornala. Po chwili jednak serwisy Jordana Zaleszczyka sprawiły problem gospodarzom i było 5:5. Kolejnych kilka minut i przewaga mistrzów Polski ponownie sięgnęła czterech punktów, w czym pomógł as serwisowy w wykonaniu Rafała Szymury. Gospodarze błyszczeli również w bloku. Tam królował najlepszy zawodnik PlusLigi w tym elemencie, czyli Norbert Huber, który szybko zdobył tym elementem aż trzy punkty. Jego drużyna utrzymywała trzy, cztery punkty przewagi. Na boisku w końcówce pojawił się wracający do zdrowia Edvins Skruders, rezerwowy rozgrywający Jastrzębskiego Węgla, który ostatnio leczył kontuzję - klub ratował się ściągnięciem 45-letniego Jarosława Macionczyka. Teraz to weteran jest kontuzjowany, ale i bez niego jastrzębianie pewnie wygrali pierwszą partię. Tuż przed końcem seta ich przewagę podwyższył kolejny as serwisowy Fornala, skończyło się zdecydowanym zwycięstwem 25:20. Klub Wilfredo Leona nie miał szans. Warszawianie zagrają o puchar Jastrzębski Węgiel dominował. Przykry wypadek Aleksieja Nasewicza Rozgrywającym gdańskiej drużyny w ćwierćfinale TAURON Pucharu Polski był Lukas Kampa. Dla doświadczonego reprezentanta Niemiec był to powrót do hali byłego klubu - w Jastrzębskim Węglu występował przez pięć lat. Raczej nie będzie jednak wspominał wyprawy na południe Polski najlepiej. W drugim secie obraz gry się bowiem nie zmienił. Jastrzębianie znów szybko zaczęli budować przewagę. Tym razem goście nie byli w stanie wyrównać. Gdy różnica sięgnęła czterech punktów, Igor Juricić, trener Trefla, poprosił o przerwę. Cały czas w bloku szalał Huber, który dodatkowo efektownie współpracował na środku z Benjaminem Toniuttim. Jastrzębianie utrzymywali się co najmniej dwa punkty przed rywalami. Po drugiej stronie skuteczniej grać zaczął atakujący Aleksiej Nasewicz, objawienie ostatnich tygodni w PlusLidze. Set skończył się jednak dla 20-letniego siatkarza pechowo. Po tym, jak został uderzony piłką w twarz, musiał zejść z boiska do szatni. Zastąpił go Kewin Sasak. Nadal jednak dominowali gospodarze - ponownie wygrali 25:20. Ostatni punkt to kolejny blok Hubera. TAURON Puchar Polski. Jastrzębski Węgiel zagra o trofeum Na trzecią partię do szóstki Trefla wrócił Nasewicz. Siatkarz urodzony na Białorusi szybko zdobył pierwszy punkt, a jego drużyna wypracowała sobie nawet trzy "oczka" przewagi. Po kilku minutach jastrzębianie znaleźli jednak sposób na Nasewicza. Najpierw zablokował go Huber, potem Fornal, i mistrzowie Polski wygrywali 9:7. Znakomicie w kontratakach radził sobie Szymura. Nie pomagały kolejne przemowy Juricicia, jastrzębianie utrzymywali prowadzenie. Przed końcówką przewaga mistrzów Polski sięgnęła pięciu punktów. Tym razem zwyciężyli 25:21 - w ostatniej akcji w aut zaserwował Mikołaj Sawicki. Nagrodę dla MVP spotkania otrzymał Toniutti, Huber skończył z sześcioma punktowymi blokami. Jastrzębianie już w sobotę zagrają w PlusLidze z Barkomem Każany Lwów. Gdańszczan w niedzielę czeka wyjazdowy mecz z Projektem Warszawa. Sensacja w polskiej lidze. Z nimi drużyna Michała Winiarskiego nie przegrała jeszcze nigdy Mocny klub kusił trenera mistrzyń Polski. Zapadła decyzja