Japończycy oraz Niemcy kwestię awansu do igrzysk olimpijskich w Paryżu rozstrzygnęli już w poprzednim sezonie za sprawą dobrych występach w turniejach kwalifikacyjnych. Do zmagań w stolicy Francji drużyny przystępowały jednak w zgoła odmiennych nastrojach - zawodnicy "Kraju Kwitnącej Wiśni" mają za sobą udaną Ligę Narodów, którą zakończyli na drugim miejscu, z kolei podopieczni Michała Winiarskiego nie błyszczeli i odstawali od światowej czołówki. Zespoły prowadzone przez Philippe Blaina oraz Michała Winiarskiego trafiły do grupy C, w której rywalizują jeszcze Amerykanie oraz Argentyńczycy. I w sobotnie przedpołudnie zainaugurowali turniej olimpijski. Emocje towarzyszące występowi na najważniejszej imprezie czterolecia szybciej opanowali Niemcy, którzy bezlitośnie wykorzystywali błędy rywali i szybko zaczęli budować przewagę, a w pewnym momencie prowadzili aż siedmioma punktami (9:2). Blain zaczął rotować składem, ale na nie wiele to się zdało. Georg Grozer straszył rywali rozgrywką, punkty dokładał Tobias Brand, z kolei Japończycy mieli problem ze skutecznością ataku. I ryzykowali w polu serwisowym, co nie zawsze przynosiło efekty. Siatkarze Winiarskiego pierwszego seta wygrali 25:17, a srebrnym medalistom Ligi Narodów nie pozostało nic innego, jak poprawić się w drugiej partii. Niespodziewana przerwa w meczu siatkarzy. Kuriozalny powód Paryż 2024. Siatkarze Winiarskiego świetnie zaczęli, Japończycy odpowiedzieli Japońscy siatkarze dalej nie ustrzegali się błędów, a drugą partię rozpoczęli od pomyłek w zagrywce. Mimo to gra przez kilka minut była wyrównana, aż do momentu, gdy Grozer skutecznym blokiem podwyższył prowadzenie Niemców do trzech punktów (12:9). Wtedy Blain poprosił o czas, by na nowo zmobilizować swoich zawodników i przekazać im kolejne wskazówki. To przyniosło efekt - siatkarze z Azji po powrocie na boisko zablokowali Grozera, po chwili Yuji Nishida zaserwował asa, a Yuki Ishikawa w kolejnej akcji wykończył kontrę i Japończycy nagle prowadzili 13:12. Rywalizacja ponownie stała się wyrównana - druga drużyna ostantiej Ligi Narodów wprawdzie regularnie punktowała, ale podopieczni Winiarskiego dobrze spisywali się w kontraataku, do tego grali skutecznie w obronie i doprowadzili do zaciętej końcówki. W tej górą byli reprezentanci "Kraju Kwitnącej Wiśni", którzy wygrali 25:23. Rozpędzeni Japończycy szybko poszli za ciosem i na początku trzeciej partii regularnie punktowali, przez co mieli już pięć "oczek" przewagi (7:2), w czym zasługa skutecznych ataków Rana Takahashiego oraz Akihiro Yamauchiego oraz błędów Niemców. Podopieczni Winiarskiego wprawdzie w pewnym momencie zbliżyli się do rywali na jeden punkt, ale w końcówce i tak już nie mieli nic do powiedzenia - Taishi Onodera najpierw błysnął w ataku, później w zagrywce i Japończycy wygrali 25:20 po tym, jak ostatni punkt w secie zdobył po bloku Yuki Ishikawa. Wielkie emocje w meczu Japonia - Niemcy Pewnie wygrana partia przez srebrnych medalistów Ligi Narodów nie oznaczała końca emocji. Wręcz przeciwnie, Niemcy ponownie rzucili wyzwanie rywalom i sprawili, że w czwartym secie gra przez długi czas była bardzo wyrównana. Nasi zachodni sąsiedzi dwoili się i troili, by doprowadzić do tie-breaka - po tym, jak Moritz Karlitzek zaatakował ze środka, a następnie długą wymianę obiciem bloku wykończył Grozer, wypracowali trzy punkty przewagi (19:16) i zbliżyli się do upragnionego celu. Niemcy w kluczowych momentach zaczęli jednak ponownie popełniać błędy, co było wodą na młyn dla Japończyków, którzy zdołali doprowadzić do remisu (21:21). Emocji nie brakowało także w granej na przewagi końcówce, w której lepsi byli zawodnicy Winiarskiego, wygrywając 30:28 i doprowadzając do tie-breaka. A w tym drużyna z Europy podbudowana triumfem w czwartej partii przypieczętowała zwycięstwo w całym meczu, wygrywając go 3:2 (25:17, 23:25, 20:25, 30:28, 15:12). Marsz po medal zaczyna się dziś. Polscy siatkarze zagrają z dodatkowym obciążeniem