Mistrzowie Polski pokazali się jednak z naprawdę dobrej strony i na tle jednego z faworytów do zwycięstwa w całym turnieju prezentowali niezłą siatkówkę. - W tym momencie jesteśmy na siódmym miejscu w PlusLidze, ale w poprzednim sezonie wygraliśmy mistrzostwo, więc ten zespół jest w stanie grać dobrze - mówi Roberto Piazza, trener PGE Skry. - Musimy poprawić nasz styl, lecz w tym sezonie nie jest to proste do zrobienia. Udało nam się jedynie kilka razy, natomiast ta zmiana musi być ciągła. W tym momencie nie gramy tak, jak PGE Skra Bełchatów powinna grać - dodał Włoch. Teraz przed PGE Skrą trudne zadanie, bo żeby zachować szanse awansu do półfinału Klubowych Mistrzostw Świata, we wtorek musi pokonać Fakieł Nowy Urengoj. - Musimy dać z siebie wszystko, zostawić sto procent siebie na boisku i na koniec sezonu zobaczymy, czy to wystarczy do osiągnięcia dobrego wyniku. W poniedziałek graliśmy z niesamowitą drużyną, ale ten mecz pokazał, że można dobrze bronić, perfekcyjnie wystawić piłkę i dobrze prowadzić grę - dodaje Piazza.- Od początku wiedzieliśmy, jak ciężka jest to grupa i jak ciężko będzie się grało - mówi Winiarski. - Musimy zaprezentować się naprawdę dobrze i zagrać na wysokim poziomie. Na razie skupiamy się tylko na Nowym Urengoju, a Kazań to na razie odległy temat. Gramy o "być albo nie być" - zaznaczył drugi trener polskiej ekipy, Michał Winiarski. - Myślę, że mieliśmy swoje okazje, a dużą różnicę zrobiła zagrywka Leala. Traciliśmy seriami punkty przy jego serwisie, choć wiedzieliśmy, jak trudną ma zagrywkę. Jest chyba najlepszy na świecie w tym elemencie i najzwyczajniej w świecie nie udawało nam się tego bronić. Walki jednak nie można nam odmówić, bo w każdym momencie wierzyliśmy w zwycięstwo, nawet przy stanie 21:24. Może zabrakło trochę szczęścia? - zastanawiał się "Winiar". Po spotkaniu nie brakowało ostrych słów pod adresem sędziego spotkania, który podejmował skrajnie kontrowersyjne decyzje. Czerwoną kartkę dostał Piazza, który głośno oceniał decyzje arbitra. Winiarski odniósł się również do pracy sędziego. - Nigdy nie poruszałem tego tematu, ale wydaje mi się, że sędzia skomplikował to spotkanie. Ciężko się gra w Klubowych Mistrzostwach Świata, gdy na słupku jest ktoś, to nigdy nie sędziował na wysokim poziomie. Potem rodzi się problem, zaczynają się kłótnie z obu stron. Pierwszy raz zdarzyło mi się, że sędzia cztery razy z rzędu pokazał atak po bloku, a musieliśmy prosić o challenge, bo tego bloku nie było. Ale to dla nas kolejne doświadczenie, podobnie jak dla trenera Roberto Piazzy, który dostał pierwszy raz w karierze dostał czerwoną kartkę. Sędziemu udało się skraść to widowisko - zakończył Michał Winiarski.Za: Skra.pl