33-letni skrzydłowy po 13 latach wrócił do Szczecina. Tutaj jako 16-latek debiutował w siatkarskiej ekstraklasie w zespole Morza Szczecin, prowadzonym przez Huberta Jerzego Wagnera. Po upadku klubu wyjechał do innych ośrodków. Reprezentował barwy m.in. AZS Olsztyn, Zaksy Kędzierzyn-Koźle czy w minionym sezonie Łuczniczki Bydgoszcz. To właśnie z Łuczniczką jego nowy klub Espadon wygrał pierwszy ligowy mecz na parkiecie (wcześniej szczecinianom przyznano zwycięstwo walkowerem za mecz ze Skrą Bełchatów). Teraz zespół z Pomorza Zachodniego wygrał z AZS Częstochowa, a Ruciak uznany został MVP spotkania. Przede wszystkim jego mocne i kierunkowe serwisy sprawiły, że szczecinianie kilka razy seriami zdobywali punkty. - Pierwszą partię przespaliśmy. Później gra zaczęła nam się układać tak jakbyśmy chcieli. Przede wszystkim lepiej serwowaliśmy, czym robiliśmy sporo krzywdy rywalowi. Niestety w czwartym secie znów nam się przytrafił przestój. Na szczęście skończyło się zwycięstwem. Cieszę się z tego, bo zostawiliśmy dzisiaj bardzo dużo zdrowia na parkiecie. Razem z rozgrzewką spędziliśmy na hali trzy i pół godziny - powiedział po meczu jego najlepszy zawodnik. To pierwsze takie wyróżnienie dla Ruciaka po powrocie do Szczecina. Oprócz świetnej zagrywki imponował mocnymi atakami na siatce, ofiarną grą w obronie. Popisał się też skutecznym pojedynczym blokiem. - Drugie zwycięstwo, to efekt progresu, jaki widać w naszej grze. Zwycięstwa pozytywnie oddziaływują na naszą psychikę. Pojawia się euforia, radość, lepsza atmosfera podczas meczów i treningów. Początek sezonu mieliśmy bardzo trudny, graliśmy z drużynami z najwyższej półki. Teraz mamy teoretycznie słabszych rywali. Gra się trochę łatwiej. Przed nami spotkania z BBTS Bielsko-Biała, Effectorem Kielce i MKS Będzin. Mam nadzieję, że do świąt nie przegramy już ani jednego meczu - podkreślił Ruciak.