Ostatnie tygodnie są katastrofalne dla Sir Safety Susa Perugii, uznawanej za najbogatszy siatkarski klub świata. Uznana marka w bardzo krótkim czasie straciła szanse na jakiekolwiek zdobycze w tym sezonie. Najpierw w dwumeczu półfinałowym Ligi Mistrzów skutecznie wypunktowała ją Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, a już w rywalizacji w lidze włoskiej doszło do sensacji, bo zespół prowadzony przez Andreę Anastasiego w fazie play-off odpadł już na pierwszej przeszkodzie, jaką był Allianz Milano. Siatkówka. Agent Kamila Semeniuka dementuje plotki o powrocie do PlusLigi To rozpoczęło małą burzę w szeregach włoskiego klubu, bo momentalnie jego właściciel ogłosił, że Anastasi będzie trenerem tylko do końca sezonu, a dodatkowo oliwy do ognia dolały także włoskie media. Na ich łamach pojawiły się informacje o zmianach kadrowych w Perugii, które miałyby dotknąć także dwóch reprezentantów Polski - Kamila Semeniuka i Wilfredo Leona. Obaj mają z klubem ważne kontrakty, obejmujące także kolejny sezon. Sytuację Semeniuka szybko skomentował jego agent, Jakub Michalak. - Tak tu tylko zostawię, że Kamil Semeniuk nigdzie się nie wybiera i nikomu nic nie zgłaszał. Poziom medialnych/socialowych bullshitów weszła na nowy poziom Dajcie się skupić na robocie - napisał na swoim twitterowym profilu. Wymowny był także komentarz samego siatkarza, który udostępnił ten post z krótkim podpisem: "Potwierdzam". W programie "7 Strefa" na antenie Polsatu Sport całą sprawę skomentował także prezes Kędzierzynian, Piotr Szpaczek. - Dostałem mnóstwo pytań czy powrót Kamila to prawda. Mogę powiedzieć tyle, że kiedy odchodził, to umówiliśmy się, że jeśli będzie wracał do PlusLigi, to wróci do Kędzierzyna - przyznał. Pierwszy sezon 26-latka we włoskim gigancie nie był więc udany pod kątem sportowym, a po zakończeniu ostatniego meczu z Allianzem Milano siatkarz starł się także z jednym z kibiców. Na nagraniu krążącym w mediach społecznościowych widać, że przyjmujący reprezentacji Polski ruszył w kierunku kibiców i z jednym z nich żywiołowo dyskutował, co chwilę wskazując na koszulkę. Siatkarzowi wyraźnie puściły nerwy, ponieważ w pewnym momencie jedna z osób pracujących w klubie z Perugii zaczęła go uspokajać i odciągać od trybuny.