W grupie B głównie liczą się trzy reprezentacje - Włochy, Bułgaria i Słowenia. Choć wicemistrzowie Europy sensacyjnie przegrali z Czechami, to jednak nadal mają szanse na pierwsze miejsce. Wydaje się, że to bezpośrednie pojedynki wspomnianych ekip zdecydują o końcowym układzie tabeli. Poniedziałkowy dzień mistrzostw otworzyli właśnie zawodnicy z Włoch i Bułgarii. Drużyna z Półwyspu Apenińskiego przechodzi obecnie zmianę pokoleniową, gdyż kilku zawodników zrezygnowało z kadry po igrzyskach olimpijskich. Bułgarzy z kolei to wciąż spora firma, ale tkwiąca od kilku lat w poważnym kryzysie. Przewaga nie ulegała wątpliwości Ostatecznie podopieczni Silvano Prandiego udowodnili, że czołówka Europy trochę im odjechała. Start meczu wprawdzie tego nie zwiastował, bo drużyna objęła prowadzenie (7:5). Włosi szybko jednak przejęli inicjatywę, wyraźnie odskakując rywalom (17:13). To w zasadzie zamknęło seta, gdyż zespól z Bałkanów nie potrafił chociażby zmniejszyć dystansu. W drugiej odsłonie długo trwał zacięty pojedynek. Praktycznie przez połowę seta nikt nie zdobył przewagi, a wynik głównie oscylował wokół remisu (13:13). Nagle gra Bułgarii siadła, co Włosi bezlitośnie wykorzystali. Wystarczyła chwila, by ćwierćfinaliści igrzysk uspokoili sytuację (20:15), a potem pewnie powiększyli prowadzenie. Chwilowe przebudzenie i pogrom Jedynie w trzeciej odsłonie Bułgarzy zagrali na wysokim poziomie (4:1). Zawodnicy Ferdinando De Giorgiego kompletnie przespali start, dlatego ich sytuacja zrobiła się niemalże beznadziejna (3:10). W pewnym momencie faworyci jeszcze zerwali się do ataku (8:12), ale prowadzący kontrolowali sytuację. Sromotna klęska zadziałała na reprezentację Włoch jak płachta na byka. Drużyna z Półwyspu Apenińskiego odpłaciła przeciwnikom pięknym za nadobne (11:3). Różnica polegała na tym, że Bułgaria nawet na chwilę nie potrafiła zdobyć punktu przy własnej zagrywce. Nie było zatem mowy, by doszło do jakiejkolwiek walki. We włoskiej drużynie dominowała harmonia, którą pokazują statystyki. Alessandro Michieletto oraz Daniele Lavia zdobyli po 14 punktów. Gianluca Galassi i Simone Anzani dołożyli z kolei 12 "oczek". Szczególnie dobrze w ataku wyglądali środkowi, grając na ponad 70-procentowej skuteczności. Zgodnie z oczekiwaniami Bułgarów głównie prowadził Cwetan Sokołow, autor 15 punktów. Włochy - Bułgaria 3:1 (25:19, 25:18, 17:25, 25:12)