Po fazie grupowej można było mieć wątpliwości, czy "Biało-czerwoni" znajdą się w najlepszej czwórce czempionatu Starego Kontynentu. Porażka z Bułgarią i Słowacją nie nastrajała optymistycznie, choć starcie z naszym południowymi sąsiadami Anastasi potraktował ulgowo. Włoski szkoleniowiec "Biało-czerwonych" wystawił rezerwowy skład, żeby przegrać i w ten sposób uniknąć spotkania z Rosją w ćwierćfinale. "Dla nas celem jest miejsce na podium, jeśli możemy wybierać przeciwników, to wolę tych słabiej notowanych" - mówił Anastasi. W barażach o ćwierćfinał obrońcy mistrzowskiego tytułu stoczyli ciężki bój ze współgospodarzami turnieju Czechami, wygrany 3:1. Na drodze do najlepszej czwórki stanęli Słowacy. Polacy wywiązali się z roli faworyta, a zwycięstwo ani przez chwilę nie było zagrożone. Awans do strefy medalowej potwierdził słuszność drogi obranej przez Anastasiego. Kalkulacje się skończyły. Teraz decydująca batalia o medale. Rywalem Polaków w walce o wielki finał będą Włosi. Przeciwnik z którym zawsze nam się ciężko grało. Po raz ostatni Polacy pokonali zespół Italii w ważnej imprezie w 2002 roku w mistrzostwach świata w Argentynie. W tym roku "Biało-czerwoni" zmierzyli się z Włochami dwukrotnie i dwukrotnie przegrali - nie ugraliśmy seta podczas turnieju finałowego Ligi Światowej w Gdańsku, a w Memoriale Huberta Wagnera Włosi wygrali 3:1. W fazie grupowej mistrzostw Europy Włosi pokonali Belgię (3:1) i Finlandię (3:0) oraz przegrali w pięciu setach z Francją. W ćwierćfinale ponownie spotkali się z Finami, wygrywając 3:1. Prym w ekipie prowadzonej przez Mauro Berruto wiodą Cristiano Savani i Michał Łasko syn naszego mistrza olimpijskiego z Montrealu Lecha Łasko. Należy też zwrócić uwagę na Ivana Zaytseva i doświadczonego Luigi Mastrangelo. Anastasi doskonale zna wszystkich zawodników. Jeszcze w zeszłym roku prowadził reprezentację z Półwyspu Apenińskiego, zajmując 4. miejsce w mistrzostwach świata. Trener Polaków na pewno będzie starał się wykorzystać ich słabe punkty. "Teraz moje serce jest biało-czerwone" - podkreślił Anastasi dla którego na pewno nie będzie to łatwe spotkanie. Z siły przeciwnika zdaje sobie sprawę kapitan polskiej drużyny Piotr Gruszka."Nie jesteśmy faworytami tego spotkania, ale pamiętajmy, że oni mają dosyć dużą presję. Nie możemy pozwolić im grać własnej siatkówki, wtedy może być trudno wygrać. Poza tym oni zawsze są mocni taktycznie, a zagrywka pomaga im ustawić blok i obronę" - ocenił Gruszka. "Też mamy jakieś argumenty, które mówią za nami i musimy je wykorzystać. Z taką walecznością, jaką pokazujemy, można się z nimi bić" - dodał. Półfinałowe mecze odbędą się w Stadthalle w Wiedniu. O godz. 15.00 Polacy zmierzą się z Włochami, a trzy godziny później Rosjanie z Serbami. Zapraszamy na relację na żywo z meczu Polska - Włochy!