Bułgarzy rozpoczęli od mocnego uderzenia. Wyszli na prowadzenie 7:3 i nie oddali go do końca pierwszej partii. Gospodarze zwyciężyli w inauguracyjnej odsłonie 25:18.W drugim secie prowadzili Francuzi, ale niesieni żywiołowym dopingiem Bułgarzy najpierw odrobili straty, a w w końcówce odskoczyli i wygrali 25:22. "Trójkolorowi" w trzeciej partii przestali popełniać proste błędy. Skutecznie grał atakujący Antonin Rouzier i losy seta rozstrzygnęły się w końcówce. Decydujący punkt zdobył Earvin N'Gapeth, który skończył przechodzącą piłkę po niedokładnym przyjęciu gospodarzy. Francja wygrała 26:24 i podtrzymała swoje szanse na finał.Siatkarzom Laurenta Tillie udało się doprowadzić do tie-breaka. W czwartym secie wygrali 25:21, a partię zakończył efektowny pojedynczy blok N'Gapetha. Decydujący set był niezwykle emocjonujący. Lepiej rozpoczęli go gospodarze, ale przy zmianie stron Francuzi prowadzili 8:6. Było dużo kontrowersji, ale trzeba pochwalić polskiego sędziego Piotra Dudka. Raz za razem trenerzy obu drużyn prosili o wideoweryfikację. Do samego końca trwała walka punkt za punkt. "Trójkolorowi" przełamali gospodarzy, gdy pojedynczym blokiem Kevin Tillie zatrzymał Władimira Nikołowa. Mecz zakończył atak Bułgara ze środka w aut! Francuzi wygrali w tie-breaku 15:12 i awansowali do finału mistrzostw Europy! W nim rywalem Francji będzie Słowenia. Siatkarze Andrei Gianiego sprawili kolejną niespodziankę! Po pokonaniu Polaków w ćwierćfinale, w półfinale ograli Włochów 3:1. Mecz o złoto odbędzie się w niedzielę o 20:45. Bułgaria - Francja (25:18, 25:22, 24:26, 21:25, 12:15)