Zespół trenera Jacka Nawrockiego jest o krok od zdobycia medalu. W sobotnim półfinale w Ankarze zmierzy się z Turcją. Świderek przyznał, że liczył na awans do najlepszej czwórki turnieju. "Często powtarzałem, że ta reprezentacja zasługuje na to, by zagrać w półfinale poprzez ciężką pracę wykonaną przez dziewczyny i trenera Nawrockiego. Z jednej strony jest pewne zaskoczenie, bo nie ukrywam, że nie liczyłem na zwycięstwo nad Włoszkami. Ta wygrana została wręcz wydarta, a rywalki były zdziwione, że przegrały ten mecz. Są wyżej notowanym zespołem, a przede wszystkim wicemistrzem świata. To też spowodowało, że trafiliśmy na łatwiejszą drogę do półfinału" - przyznał szkoleniowiec. Gdyby biało-czerwone nie wygrały z Włoszkami, to wówczas w 1/8 finału trafiłyby na Rosją, a potem ewentualnie ponownie na Włochy. "Z Rosjankami często było nam +pod górkę+, a z Niemkami w tym roku graliśmy już wielokrotnie i to z powodzeniem. Do takich pojedynków potem często przystępuje się z poczuciem pewnej wyższości, że wygraliśmy, jesteśmy lepsi i nie mamy się czym martwić. To jest jednak błędne myślenie, a żeńska siatkówka bywa przewrotna. W czwartym secie wydawało się, że potrzebujemy już tylko kropki nad i, by zakończyć mecz. Tymczasem kilka dobrych zagrywek Niemek odmieniło spotkanie. Prawda jest taka, że w żeńskiej siatkówce pięć punktów przewagi w środku seta, to żadna przewaga. Na szczęście my odwdzięczyliśmy się tym samym w tie-breaku dzięki serii serwisów Magdy Stysiak" - podkreślił Świderek. Wspomniana Stysiak okazała się bohaterką środowego wieczoru, a zdaniem Świderka, pojawienie się w zespole zawodniczki o tak imponujących parametrach dało mu nową jakość i nowe możliwości. "Trenerowi Nawrockiemu w tym roku niewątpliwe trafił się as z rękawa w postaci Stysiak. Ja zawsze podkreślałem, że jeśli będziemy grać tylko jedną zawodniczką, która potrafi skończyć atak z wysokiej piłki, to będzie ciężko. Przy słabszym bowiem przyjęciu zagrywki taka siatkarka jest wykorzystywana maksymalnie. Magda na mistrzostwach pojawiła się na boisku na dobre dopiero w trzecim spotkaniu i z meczu na mecz gra coraz lepiej. Ją cechuje rzecz charakterystyczna dla bardzo młodych zawodników, którzy często wchodzą na boisko bez większej obawy, tremy i chcą zagrać jak najlepiej. Trenują dłuższy czas, a mecz jest dla nich szansą na przeskoczenie pewnego progu. Ona właśnie to uczyniła. Mam nadzieję, że będzie dalej tak grać, nie patrząc na to, o co gramy czy z kim" - przyznał. Jak dodał, dla polskiej reprezentacji awans do półfinału jest też zupełnie nową sytuacją, w której obecne kadrowiczki, poza Pauliną Maj-Erwardt, jeszcze się nie znalazły. "Drużyna znalazła się w zupełnie innej rzeczywistości siatkarskiej - będzie walczyć o medale. Natomiast dziewczyny nie umieją grać o medale, bo tego nie robiły wcześniej, a to jest inna gra, gdzie nie ma czasu na błędy, a najważniejsza jest najbliższa akcja. Muszą wyzbyć się też takiego myślenia, że 'jesteśmy w czwórce i już osiągnęłyśmy sukces'. Takie przeświadczenie, niestety, zawsze gdzieś z tyłu głowy się pojawia. Powinny po prostu walczyć w tych ostatnich meczach o każdą piłkę. Tak, jak robiły to do tej pory" - tłumaczył Świderek w 2003 roku był asystentem Andrzeja Niemczyka, który właśnie w Ankarze doprowadził biało-czerwone do pierwszego w historii złotego medalu mistrzostw Europy. Ze stolicą Turcji ma jednak różne wspomnienia, bowiem w 2012 roku samodzielnie prowadząc reprezentację przegrał finał kontynentalnego turnieju olimpijskiego z Turcją 0:3. Ta porażka przekreśliła szanse Polek na występ w igrzyskach w Londynie. "Tamte mistrzostwa Europy, jak i turniej kwalifikacyjny były rozgrywane na innej, dość niedużej hali. Kibice siedzieli bardzo blisko boiska. Natomiast teraz publiczność jest dalej od zawodniczek i to chyba akurat dobrze. Jeśli chodzi o sam tzw. kocioł, ten hałas, to przecież inne drużyny mówią, że u nas też jest jeden wielki zgiełk. Myślę, że dziewczyny powinny skupić się przede wszystkim na tym, by zagrać jak najlepiej i nie przejmować się tym, co dzieje się dookoła" - podsumował szkoleniowiec. Mecz Turcji z Polską rozegrany zostanie w sobotę o godz. 18.30 (czasu polskiego). Dwie i pół godziny wcześniej o finał powalczą siatkarki Serbii i Włoch. Pojedynki o złoty i brązowy medal odbędą się w niedzielę. autor: Marcin Pawlicki