Pierwszy przypadek koronawirusa pojawił się na mistrzostwach Europy dopiero dziewiątego dnia turnieju. Pozytywny wynik dał test jednej z reprezentantek Turcji, która bardzo szybko została odesłana do domu. Badanie było wykonywane jeszcze w Rumunii, przed wyjazdem drużyny na fazę pucharową. Pozostałe zawodniczki reprezentacji Turcji także przeszły testy PCR oraz antygenowe i wszystkie dały wynik negatywny. Turczynki mieszkają w Płowdiw w tym samym hotelu co Polki, jednak mają osobną restaurację i starają się unikać kontaktu z innymi zespołami.- Nie ma co siać paniki - zapewnił Krzysztof Zając, lekarz reprezentacji Polski. Więcej przeczytasz na polsatsport.pl. Kliknij TUTAJ!