"Przede wszystkim chciałbym podkreślić, że nie jestem skonfliktowany z kolegami z drużyny czy trenerem. Zawiesiłem karierę z osobistych powodów. Byłem już zmęczony siatkówką. Rozwiązanie kontraktu może jest radykalną decyzją, ale uważam, że właściwą" - podkreślił Anderson w opublikowanym na stronie klubu wywiadzie. Jeden z podstawowych zawodników reprezentacji Stanów Zjednoczonych w ostatnich latach zaznaczył, że trudno mu było radzić sobie z ciągłym brakiem kontaktu z najbliższymi. "Od siedmiu lat gram w siatkówkę profesjonalnie - występowałem w Korei Południowej, potem we Włoszech i Rosji. Nieraz odpoczynek między zakończeniem sezonu a rozpoczęciem przygotowań do kolejnego wynosił tydzień. Przestałem widywać się z rodziną, która jest dla mnie bardzo ważna. Z tego powodu czułem się fatalnie i ciągle byłem zestresowany. Do tego ciągłe podróże samolotem na mecze i brak stałego miejsca sprawiły, że moja depresja osiągnęła stan krytyczny. Po mistrzostwach świata byłem chwilę w domu i myślałem, że sytuacja się poprawiła, ale po dwóch tygodniach w Kazaniu wszystko wróciło z dużą mocą i nie mogę już nosić maski szczęśliwej, pozbawionej problemów osoby" - zastrzegł. 27-letni Amerykanin dodał, że najbliższe miesiące spędzi wśród najbliższych. "Muszę odzyskać miłość i pasję do siatkówki. Nie wiem, jak długo potrwa ta przerwa, ale na pewno nie wrócę w tym sezonie" - zaznaczył. Wraz z reprezentacją USA triumfował w tym roku w Lidze Światowej, a dwa lata temu zajął drugie miejsce.