Kibicom reprezentacji Polski Matthew Anderson ma prawo kojarzyć się bardzo źle. Ten amerykański siatkarz nie raz sprawiał potężne problemy naszej kadrze. Anderson to z pewnością jeden z tych zawodników, z którymi nasi siatkarze nie chcieliby się mierzyć zbyt często. Amerykanin występujący naprzemiennie na pozycji przyjmującego lub atakującego ma wszystko, aby samemu wygrywać mecze. Łukasz Kaczmarek po sezonie zaczął mówić. Zaskakujące słowa, pominął ME Anderson jest zwykle główną ofensywną bronią zespołów, w których występuje. Amerykanin dysponuje w swoim arsenale niezwykle groźną i potężną zagrywką, z której przyjęciem problemy mają najwięksi fachowcy w tej dziedzinie. Dodatkowo jego atak często jest nie do zatrzymania, a sam potrafi zatrzymywać rywali blokiem. Można śmiało powiedzieć - siatkarz kompletny. Mathhew Anderson zmienia klub W 2022 roku wokół jego osoby zrobiło się bardzo głośno. Anderson zdecydował się bowiem zamienić ligę włoską na ligę rosyjską. Wobec sytuacji geopolitycznej i ataku Rosji na Ukrainę, taki ruch uznany był za skandaliczny. W końcu do Zenita Petersburg przeniósł się jeden z najlepszych siatkarzy na świecie, a już na pewno bardzo zasłużony dla tego sportu, patrząc przez pryzmat historii. Imponujący wyczyn polskiej siatkarki. Jej koleżanki z kadry też zachwyciły Na całe szczęście przygoda Andersona w Rosji nie trwała długo. Po zaledwie jednym sezonie Amerykanin zdecydował się zmienić barwy. Ligę rosyjską zamienił na ligę turecką. Konkretnie podpisał kontrakt z zespołem Ziraatu Bankasi Ankara. Umowa, którą parafował wybitny atakujący kosztowała turecki zespół 500 tysięcy euro. Tyle miał kosztować wykup Andersona z Zenita według mediów. Taki ruch jest oczywiście dla Andersona kluczowy w kontekście zbliżających się igrzysk w Paryżu. W Turcji Amerykanin ma lepiej przygotować się do tej imprezy, aby jak najmocniej pomóc swojemu zespołowi na turnieju we Francji.