Brawa naszym zawodniczkom należą się zwłaszcza za triumf we Włoszech. Podopieczne Jerzego Matlaka zostawiły w pokonanym polu gospodynie turnieju Włoszki, Chinki i Japonki. Polskie siatkarki wróciły z Turynu także z nagrodami indywidualnymi. Anna Barańska został najlepszą zawodniczką turnieju. Joanna Kaczor brylowała wśród atakujących, a Dorota Pykosz wygrała ranking blokujących. Turniej we Włoszech był dla polskiej reprezentacji udany, ale nie zabrakło głosów, że rywalki nie występowały w najsilniejszych składach. Trener Matlak dziwi się takim opiniom. "Długo żyję na tym świecie i wiele już doświadczyłem, ale zawsze irytowało mnie popadanie w skrajności" - powiedział 64-letni szkoleniowiec w "Sporcie". "Gdybyśmy przegrali we Włoszech, to biadolilibyśmy, że ten zespół jest słaby. Z kolei gdy wygrywamy, to uważa się, że rywalki nie grały w najsilniejszych składach. To przecież jakaś paranoja! Siatkarkom należą się słowa uznania za całe tournee, bo przecież piąta lokata w Szwajcarii też nie była zła" - dodał selekcjoner. Teraz siatkarki mają kilka dni wolnego. Od czwartku zawodniczki rozpoczynają przygotowania do eliminacji mistrzostw świata. Turniej odbędzie się w Rzeszowie (17-19 lipca), a rywalkami Polek będą zespołu Belgii, Francji i Turcji. Formę naszych zawodniczek przed tymi zawodami sprawdzą Białorusinki i Rosjanki. El. MŚ: Matlak podał skład kadry