Mariusz Wlazły po porażce w Lidze Mistrzów z Cucine Lube Civitanova 1:3
Mariusz Wlazły w starciu I rundy play-off z Cucine Lybe Civitanovą był liderem PGE Skry Bełchatów. Zdobył 23 pkt, popisał się trzema asami. Nie wystarczyło to jednak na pokonania faworytów do wygrania Ligi Mistrzów.
Mariusz Wlazły, mimo porażki 1:3, pogratulował po meczu swojemu koledze z zespołu - Michałowi Winiarskiemu.
- Dla Michała nie był to prosty mecz, cieszę się, że Michał się odnalazł fizycznie, pomógł zespołowi i to jest ważne. Dlatego gratulacje jak najbardziej mu się należą. Zagrać po tak długiej przerwie tak ważny mecz i od razu tak dobrze sobie poradzić, to potrafią tylko wielcy zawodnicy - tak w rozmowie z Polsatem Sport chwalił Winiarskiego Mariusz Wlazły.
Lider mistrzów świata z 2014 r. docenił też klasę Włochów.
- W tej edycji Ligi Mistrzów każdy ma świadomość tego, kto jest faworytem. Cucine Lube ma wszystko do tego, żeby wygrać rozgrywki, ale my staramy się przeciwstawić, walczyć o każdą piłkę i pokusić się o zwycięstwo. Tym razem nie wyszło, w niektórych momentach zabrakło szczęścia - uważa Mariusz.
- Zawsze charakteryzowaliśmy się tym, że nie odpuszczamy. Nigdy - podkreśla Wlazły.
MB