- Cieszę się, że mogłem pomóc drużynie. Nie jestem sam na boisku, sam nie przyjmę i nie rozegram, mogę skończyć. Potrzebuję kolegów, którzy mnie wspierają, a ja wspieram ich. Tworzymy jedną całość i tylko wtedy możemy coś osiągnąć. Jeśli ktoś się wykrusza i idzie obok to wtedy nie ma monolitu. Ten mecz pokazał, że możemy tak funkcjonować. Mam nadzieję, że będziemy tak robić częściej - powiedział kapitan gospodarzy. Bełchatowianie pokonali mistrzów Polski 3:2, choć po dwóch setach przegrywali 0:2. Drugi trener bełchatowskiej drużyny Krzysztof Stelmach był pod wrażeniem czytając statystyki Wlazłego, który atakował z 69-procentową skutecznością, a do tego posłał aż sześć asów serwisowych przy zaledwie siedmiu błędach. - Dzisiejsze cyfry Mariusza robią wrażenie, ale nie chodzi o cyfry. Mariusz pokazał, że jest zawodnikiem na megaświatowym poziomie i w takich meczach, jak dzisiejszy udowadnia swoją klasę. Oprócz tego oczywiście jest drużyna, ale Mariusz był dzisiaj wielkim liderem - podkreślił szkoleniowiec. Gdyby nie walkower w meczu z Espadonem w Szczecinie, siatkarze PGE Skry byliby po rozegranej w ten weekend 17. kolejce, liderem tabeli. - Dla nas jest to bardzo ważne zwycięstwo. Cieszymy się z tej wygranej, ale też z tego, w jaki sposób zaczęliśmy funkcjonować na boisku. Dla nas to jest droga do tego, by wiele osiągnąć w tym sezonie - dodał Wlazły. Stelmach zwrócił uwagę, że bełchatowska drużyna nie tylko może cieszyć się ze zwycięstwa, ale i z powodu poziomu swojej gry. - Mówiłem przed meczem, że chciałbym zobaczyć taką drużynę, jaka była w Kędzierzynie w pierwszej rundzie i taka była. To była dobra siatkówka od początku, choć przegraliśmy dwa pierwsze sety. Szacunek dla drużyny, że z tak trudnym przeciwnikiem potrafiliśmy się podnieść przegrywając 0:2 - powiedział. Teraz w ekstraklasie nastąpi przerwa, bo zespoły walczyć będą o Puchar Polski. Zarówno PGE Skra, jak i ZAKSA są w ćwierćfinale i w środę rozegrają mecze o awans do turnieju finałowego. Obie drużyny są tak rozstawione w drabince, że mogą wpaść na siebie dopiero w finale. Co ciekawe, przed rokiem również spotkały się w finale Pucharu Polski i po bardzo podobnym meczu, jak w sobotę, 3:2 zwyciężyła PGE Skra.