Czuliście, że ten mecz jest do wygrania?- Walczyliśmy jak równy z równym, mieliśmy swoje szanse. Kto wie, jak ten mecz by się potoczył? Cały czas próbujemy wyjść z dołka, w tym składzie zagraliśmy trzy i pół meczu. Łatwo nie jest, ale chcemy dalej kontynuować swoją grę. Potrzebujemy czasu, gramy całkiem nieźle, bardziej radośnie, chcemy żeby kibice byli do końca sezonu z nami.Niewiele brakowało, a doprowadzilibyście do tie-breaka.- Niestety wróciły demony z PlusLigi, gdzie mamy inicjatywę, prowadzimy i nagle popełniamy błędy taktyczne, bo od strony technicznej nie mamy sobie co zarzucić. Dla mnie widoczny był brak realizacji założeń w obronie i bloku. Tu się wszystko rozstrzygnęło, potem zespół z Włoch złapał trochę przewagi, dokładał jakości w serwisie i dlatego tak to wyglądało. W drugim secie to my prowadziliśmy trzema punktami (8:5), a oni gonili. Okazję do wygranej mieliśmy też w czwartej partii.Czuliście respekt, gdy Leal czy Simon pojawiali się na zagrywce? Nie oszczędzali was.- Z taką drużyną trzeba grać roztropnie. Nie za bardzo interesuje nas, kto jest po drugiej stronie siatki. Nawet to, że oni są faworytem turnieju, nie zwalnia nas z tego, żebyśmy grali twardziej. Ja jestem zadowolony, że z meczu na mecz robimy postęp.Gdzie tkwią jeszcze rezerwy Asseco Resovii?- W ważnych momentach popełniamy kilka gorszych decyzji. Nad tym cały czas pracujemy, a sztab przygotowuje nam bardzo dokładne wytyczne w tej kwestii. Musimy przekładać to na boisko, naszą grę.I wciąż jeszcze możecie zdobyć medal Klubowych Mistrzostw Świata. Przed wami mecz o trzecie miejsce.- Nastawiamy się na dobrą, radosną grę na wysokim poziomie. Będziemy walczyć o medal, w końcu możemy być trzecią drużynę na świecie. Byłoby bardzo miło. Ten turniej traktujemy jako oczyszczenie, przewietrzenie głów. Chcemy pokazać, że potrafimy grać nieźle w siatkówkę.Za: KMŚ Polska