- Malwina wyjedzie z Rosji na pewno, na 100 procent, niezależnie od konsekwencji - mówi w rozmowie ze sport.pl menedżer zawodniczki Jakub Dolata. Nieoficjalnie wiadomo, że 25-letnia siatkarka - z powodu zbrojnej agresji Rosji na Ukrainę - próbowała rozwiązać kontrakt z Lokomotiwem Kaliningrad za porozumieniem stron. Dwutygodniowe wysiłki nie przyniosły jednak pożądanego rezultatu. Wojna na Ukrainie. Malwina Smarzek opuszcza Rosję Smarzek nie zdecydowała się na zerwanie umowy z powodu gigantycznego odszkodowania, jakie najpewniej musiałaby z tego tytułu zapłacić rosyjskiemu klubowi. - Sytuacja zmieniła się jednak diametralnie. Wcześniej nie było argumentów prawnych, żeby rozwiązać kontrakt. Teraz je mamy, więc Malwina wraca do Polski - tłumaczy Dolata. Pracujący dla Smarzek prawnicy uznali, że wystarczającym powodem do zaprzestania gry dla Lokomotiwu są publikacje zdjęciowe, jakie obiegły głównie media społecznościowe po meczu ligowym z VK Lipieck. Na fotografiach widać kibiców kaliningradzkiego klubu demonstrujących plansze ze zbrodniczym symbolem "Z". Tego samego znaku graficznego używają wojska rosyjskie od ponad trzech tygodni bestialsko mordujące ludność cywilną Ukrainy. Jak informuje Dolata, Smarzek przebywa obecnie na Syberii. Trwają intensywne starania, by jak najszybciej zorganizować jej bezpieczny transport do Polski. ZOBACZ TAKŻE: