- W Lidze Mistrzów nie mamy presji. Są to bardzo trudne rozgrywki, ale nie jest to tak jak w ekstraklasie, że każdy mecz jest niezwykle ważny, a my nie możemy osiągnąć swojego dobrego poziomu. Powtarzam zawodnikom, że w spotkaniach Ligi Mistrzów najważniejsze jest, żebyśmy cieszyli się grą, wykorzystali te zmagania do podniesienia swojego poziomu oraz nabierania doświadczenia. I tak będzie w środę. Chcemy pokazać w Europie radość z gry i naszą najlepszą siatkówkę - wyjaśnił trener gdańskiego zespołu Andrea Anastasi. W listopadzie w inauguracyjnych spotkaniach grupy D Ligi Mistrzów Berlin Recycling Volleys i Trefl zanotowały wyniki 3:1. Z tym że mistrzowie Niemiec pokonali u siebie w takim stosunku triumfatora belgijskiej ekstraklasy Greenyard Maaseik, natomiast gdańszczanie przegrali w Bełchatowie ze złotym medalistą polskich rozgrywek PGE Skrą. To była jednak zacięta rywalizacja, bo dwa sety gospodarze rozstrzygnęli na swoją korzyść na przewagi, w tym jeden 35:33. W pierwszym meczu najwięcej punktów dla drużyny ze stolicy Niemiec - 14 - zdobył amerykański atakujący Kyle Russell, który w sezonie 2016-2017 reprezentował barwy MKS Będzin. Po 13 "oczek" dołożyli australijski przyjmujący Adam White i grający na tej samej pozycji Francuz Samuel Tuia, który ma za sobą występy w Indykpolu AZS Olsztyn oraz PGE Skrze. Polską ekstraklasę dobrze zna także Dustin Watten, który w dwóch ostatnich sezonach był zawodnikiem Cerradu Czarnych Radom. 32-letni amerykański libero ma jednak w osobie Nicolasa Rossarda nowego konkurenta. Po upadku Stoczni Szczecin 28-letni Francuz dołączył w grudniu do ekipy mistrza Niemiec. Z kolei w Berlinie urodził się i kilka sezonów w Recycling Volleys spędził przyjmujący Trefla Ruben Schott. Gdańszczanie mają jednak problem z drugim przyjmującym, bowiem kontuzjowany jest Nikola Mijailovic. Absencja Serba może być jednak tylko częściowym usprawiedliwieniem słabszej postawy zespołu, który w sześciu ostatnich ligowych spotkaniach poniósł pięć porażek. - Cieszę się, że gramy mecz w Lidze Mistrzów, bo dzięki tym rozgrywkom możemy się przenieść w inny wymiar. Odrywamy się od ligowej rzeczywistości i nie mamy w tyle głowy tego ile zdobyliśmy punktów oraz które zajmujemy miejsce w tabeli. Poza tym pierwsze spotkanie ze Skrą dało nam sporo luzu. Wygraliśmy po nim, po dobrej grze, dwa mecze w ekstraklasie i mam nadzieję, że podobnie zadziała na nas konfrontacja z mistrzami Niemiec - stwierdził atakujący Maciej Muzaj.