Polscy siatkarze stanęli w tym roku na wysokości zadania i z wielkich imprez przywieźli medale. Najpierw całe show rozpoczęli w lipcu. "Biało-Czerwoni" po emocjonującej walce sięgnęli po złote krążki w Lidze Narodów. Okoliczności były wyjątkowe, ponieważ mieli okazję odbierać nagrody przed własną publicznością. Później przygotowywali się do kolejnego prestiżowego wydarzenia. Po kilkunastu latach i w odmienionym składzie odnieśli sukces na mistrzostwach Europy. W finale rozgrywek pokonali w Rzymie gospodarzy 3:0 i wzięli rewanż za zeszłoroczną porażkę w mistrzostwach świata. Na tym się jednak nie skończyło, bowiem kibiców "Biało-Czerwonych" czekały kolejne emocje. Siatkarze pod koniec września udali się w daleką podróż do Chin, by walczyć o olimpijskie przepustki. I zadanie wykonali celująco, bowiem awansowali na najważniejszą sportową imprezę jeszcze przed swoim ostatnim meczem. Obyło się jednak bez hucznego świętowania. Powód? Napięty grafik podopiecznych Nikoli Grbicia, którzy w Azji odczuwali już wyraźne zmęczenie organizmu. "Siedzieliśmy razem po tym awansie na igrzyska, śmiejąc się z całej otoczki tej sytuacji. Chwilę temu zrealizowaliśmy bowiem najważniejszy cel na reprezentacyjny sezon. A jak wyglądała nasza radość? Tak właściwie to jej nie było (...) "Nikt z nas nawet nie miał siły się cieszyć. Śmialiśmy się z chłopakami, że przed meczem z Chinami równie dobrze moglibyśmy pójść po bandzie, poimprezować, bo to spotkanie już nie miało żadnego znaczenia względem celu, który osiągnęliśmy. Po Holandii wypiliśmy jednak po piwku, ale nikt nawet nie miał siły na specjalne świętowanie i celebrację" - mówił Łukasz Kaczmarek dla "Wprost.pl". Niewątpliwie, dla wielu kibiców wspomniany siatkarz był jednym z bohaterów tego sezonu. Sam uważa, że ostatnie miesiące były szczególne w jego dotychczasowej karierze. Ale jeden mecz zapamięta na długo. Imponujący wyczyn polskiej siatkarki. Jej koleżanki z kadry też zachwyciły Szczere wyznanie Łukasza Kaczmarka. Zwrócił uwagę na jedno Popularny "Zwierzu" w końcu ma teraz czas na podsumowanie swoich występów w reprezentacji Polski. Zawodnik nie kryje dumy z wywalczonych medali, choć co ciekawe, z największym sentymentem wraca do Ligi Narodów, która zakończyła się wygranym meczem naszych Orłów z ekipą ze Stanów Zjednoczonych 3:1. Właśnie to starcie najbardziej utkwiło w głowie 29-latkowi. Zawodnik podobnie jak jego koledzy z drużyny, zwrócił uwagę na duże zainteresowanie siatkówką w naszym kraju. Kibice w tym roku nie zawiedli na trybunach. Podopieczni Grbicia mogli liczyć na szczególny doping w decydującym pojedynku w Lidze Narodów. "Finał Ligi Mistrzów a finał Ligi Narodów, to są inne światy, na korzyść VNL. To, ile osób się interesuje meczami Polski, jaką mamy frekwencję na trybunach i oglądalność, to jest coś niesamowitego" - stwierdził Kaczmarek. Śliwka ujawnia całą prawdę o współpracy z Grbiciem. "Nie jest on bardzo wylewnym człowiekiem"