Po sromotnej porażce w piątek można było się spodziewać, że podopieczni Stanisława Gościniaka będą chcieli zrewanżować się Bułgarom, a zwłaszcza będą chcieli pokazać, że potrafią grać w siatkówkę. Pierwszy set w wykonaniu biało - czerwonych był bardzo nierówny. Dobry początek, kiedy nasi siatkarze prowadzili wyrównaną grę. Niestety, błędy w ataku Dawida Murka i Piotra Gruszki sprawiły, że na pierwszą przerwę techniczną Bułgarzy schodzili z trzypunktowym prowadzeniem. Gospodarze umiejętnie utrzymywali przewagę w kolejnych fragmentach. Polacy mieli kłopoty z powstrzymaniem ataków Władimira Nikołowa i Mateja Kazijskiego. Sygnał do odrabiania strat dał mocną zagrywką Michał Bąkiewicz. Przy stanie 19:19 źle kontrę w wykonaniu naszych siatkarzy wykończył Sebastian Świderski. Polacy mieli ogromne problemy z przyjęciem zagrywki Płamena Konstantinowa i w jednym ustawieniu straciliśmy trzy punkty z rzędu. Wydawało się, że set jest już przegrany. Stanisław Gościniak wprowadził na zagrywkę Michała Ruciaka, który potężnymi serwisami siał popłoch w szeregach gospodarzy. Zagrywka Ruciaka, dobra gra blokiem (Paweł Zagumny i Damian Dacewicz) i na tablicy świetlnej mieliśmy remis 23:23. W następnej akcji Gruszka, po kapitalnej wymianie z obu stron, mógł zapewnić biało - czerwonym setbola, ale zdaniem sędziów przekroczył linię ataku. Pierwszą piłkę setową dla Bułgarii wykończył Nikołow. Podobnie jak w piątek, rozpoczęliśmy od porażki w pierwszej odsłonie 23:25. W drugim secie Bułgarzy wręcz zdeklasowali naszych siatkarzy. Już po pierwszych piłkach drugiej partii widać było, że w polskim zespole panuje chaos. Trener Gościniak wymienił praktycznie całą szóstkę, ale nic to nie zmieniło w grze biało - czerwonych. Najgorsze miało dopiero nadejść. Od stanu 12:16 Polacy zdobyli zaledwie trzy punkty. Druga partia przegrana różnicą aż 10 "oczek". W trzecim secie Stanisław Gościniak wrócił do wyjściowego ustawienia. zaczęło się jednak od prowadzenia gospodarzy 2:0. Polacy z mozołem odrabiali straty i kiedy udało im się wyrównać, znów proste błędy pozwalały Bułgarom "odskakiwać" z wynikiem (6:9, 9:9, 10:12, 12:12, 13:16).Gospodarze grali na dużym luzie. Wychodziło im praktycznie wszystko, a w naszym zespole nie było zawodnika, który mógłby poderwać zespół do walki. Przy stanie 17:23 nastąpił zryw Polaków, którzy odrobili cztery punkty. Jednak było już zdecydowanie za późno, bowiem trzeciego seta jak i cały mecz zakończył Władimir Nikołow. Bułgaria - Polska (25:23, 25:15, 25:22) Polska: Zagumny, Murek, Dacewicz, Gruszka, Świderski, Gołaś, Ignaczak (libero) - Winiarski, Ruciak, Bąkiewicz, Stelmach