Jak zwykle przy okazji meczów Ligi Światowej widownia katowickiego "Spodka" wypełniona była niemal do ostatniego miejsca. Japończycy co prawda zdobyli pierwszy punkt w tym spotkaniu, ale później zgodnie z oczekiwaniami kibiców szybko na prowadzenie wyszli Polacy (4:1) po asie Damiana Dacewicza. Goście nie pozwolili jednak Polakom odskoczyć i stale niwelowali 1-2-punktową przewagę gospodarzy. Nerwowa była końcówka seta. Goście doprowadzili do remisu 23:23 i o czas poprosił trener Stanisław Gościniak. Potem Japończycy prowadzili (23:24), nie zdołali jednak zdobyć decydującego punktu. Ostatnie punkty w tym secie zdobył dla Polaków Piotr Gabrych, najpierw z ataku na 28:27, a potem z zagrywki na 29:27. W drugim secie od początku prowadzili Polacy, choć wyraźną przewagę osiągnęli dopiero po pierwszej przerwie technicznej (10:7, 13:7, 15:10). Realnego kształtu nabrały przedmeczowe obawy Japończyków przed polskim blokiem. Podwójny, a momentami potrójny blok "biało-czerwonych" był dla gości bardzo trudną zaporą. Do końca jednak walczyli o każdy punkt i udało im się zdobyć 19 oczek. W trzecim secie prowadzili minimalnie Japończycy i tym razem gospodarze "gonili wynik". Ostatni raz remis był jednak przy stanie 15:15, ale końcówka należała już zdecydowanie do Polaków. Znów dobrze grali w bloku, agresywnie w zagrywce, a Japończycy nieco się pogubili. Ostatni punkt seta i meczu wywalczył Gabrych. Po meczu powiedzieli: kapitan zespołu japońskiego Ayumu Shinoda: "Decydujący o naszej porażce był pierwszy set, którego w końcówce nie udało się nam rozstrzygnąć na swoją korzyść. Potem straciliśmy nieco wolę walki i nie potrafiliśmy się przeciwstawić rywalom". trener Japończyków, Tatsuya Ueta: "To był podobny mecz do tych, które w ubiegłym tygodniu graliśmy we Francji. Mamy młody zespół w wieku 19-22 lata i zawodnicy nie mają jeszcze dużego doświadczenia. Dopiero rozpoczynają swoje kariery i to zapewne przyczyniło się do wyniku. Nie jestem z meczu zadowolony, popełniliśmy zbyt wiele błędów technicznych, także w zagrywce i w obronie. Nie byłem zaskoczony atmosferą w hali. Identycznie reagują nasi kibice kiedy gramy w Japonii i nie sądzę żeby atmosfera w hali mogła wpłynąć na postawę moich zawodników". kapitan reprezentacji Polski, Paweł Zagumny: "W pierwszym secie oddaliśmy za darmo kilka piłek, zepsuliśmy parę zagrywek. Udało się jednak utrzymać przewagę, wygrać seta. Najważniejsze, że wygraliśmy mecz 3:0. trener Polaków, Stanisław Gościniak: "Cieszę się ze zwycięstwa i to wynikiem 3:0. W pierwszym secie za dużo było naszych własnych błędów z zagrywki i w rezultacie ta część meczu mogła się różne skończyć. Jestem pod wrażeniem gry Japończyków w obronie. Myślę, że kibice obejrzeli dobry mecz z kilkoma widowiskowymi akcjami obronnymi po obu stronach siatki". Drugi mecz Polska - Japonia rozegrany zostanie w Katowicach w sobotę o godzinie 13.00. Polska: Zagumny, Gruszka, Dacewicz, Murek, Gabrych, Gołaś, Ignaczak (libero) oraz Bąkiewicz, Stelmach, Winiarski. Japonia: Abe, Kawaura, Shinoda, Tanimura, Shibata, Koshikawa, Sakai (libero) oraz Morishige, Matsuta, Imai. Sędziowali: Neto Barbosa (Brazylia), Leon Garcia (Kuba). Widzów 10 000. W drugim meczu grupy B Francja przegrała niespodziewanie w Nancy z Bułgarią 0:3 (22:25, 18:25, 18:25).