"Zawodnicy przyjeżdżają w różnej formie. Jedni w lepszej, inni w trochę gorszej, a kolejni wracają po kontuzjach. Ten mechanizm zawsze po przerwie jest rozregulowany i trzeba go znów "nastroić". Teraz mamy bardzo mało czasu, więc tym bardziej nie stać nas na stratę ani sekundy" - dodał argentyński szkoleniowiec biało-czerwonych. "Na pewno nie myślałem o rezygnacji z powodu słabego wyniku w mistrzostwach Europy. Z reguły trener czuje, kiedy dobiega jego koniec w danej pracy. To się gdzieś tam wewnętrznie wie, że z zespołu już nic nie da się wycisnąć. Co do reprezentacji Polski, to nie mam takich odczuć. Nie wypaliłem się ani ja, ani zespół. To młoda drużyna z wielkim potencjałem i olbrzymią przyszłością. Prawdą jest, że mistrzostwa Europy nam nie wyszły, ale to był jedyny nasz słabszy występ w ciągu trzech lat! Pewnie teraz już nikt nie pamięta, ale przecież w tym samym 2007 roku zagraliśmy bardzo dobrze w Lidze Światowej. Niestety, nie wszystko wokół kadry jest tak, jak być powinno. Pewnych rzeczy nie potrafię zrozumieć i nigdy nie zrozumiem" - stwierdził Lozano. "Nie rozumiem, dlaczego niektórzy skupiają się tylko na swoich małych, partykularnych interesach i nie chcą pomóc kadrze w dobrym przygotowaniu się. Ciągle trzeba się spierać o to, by reprezentacja miała więcej czasu na treningi. W innych krajach to poukładano, a w Polsce nie. I jeszcze niektórzy myślą, że to moje kaprysy. Jakie kaprysy?! To, że chcę więcej czasu dla zespołu, to nie kaprys! Chcę więcej dla reprezentacji Polski, nie dla reprezentacji Raula Lozano. Włochy, Rosja, Francja... Tam w lidze jest więcej zespołów niż w Polsce, a jednak wygospodarowano dla kadry o 2-3 tygodnie więcej" - tłumaczył Argentyńczyk. "Przed MŚ wysyłałem prośby do prezesa każdego klubu, a później pielgrzymowałem, żeby zgodzono się na dłuższe zgrupowanie kadry. Ale czy to moja rola? Nie żebym się przed tym wzdragał, ale to nie ja powinienem się tym zajmować. Wtedy dojście do zgody się opłaciło, a nagrodą był świetny występ na mistrzostwach. Niestety, teraz porozumienia nie ma. To powinno być załatwione między władzami PZPS a szefami Ligi. Tyle że nie zostało. PZPS poparł moją prośbę, ale nic to nie dało i mamy tylko dwa tygodnie. To mało" - podkreślił Lozano.