- Muszę uszanować zobowiązania tych szkoleniowców w ich klubach. Jedno jest pewne, wszyscy trzej na pewno zostaną przy kadrze i będą mi pomagać - dodał Argentyńczyk. O ciężkich treningach prowadzonych przez Lozano krążą legendy. - Może być tak, że zawodnik będzie świetnie przygotowany i wytrenowany, ale nie wytrzyma presji i pęknie. Nigdy presji nie wytrzyma natomiast ten, kto będzie źle przygotowany. Solidny trening jest absolutną podstawą. W każdym zespole jest dwóch graczy, którzy dźwigają na swoich barkach odpowiedzialność, którzy kończą akcję przy stanie 13:13 w tie breaku. Pozostali stoją na boisku i modlą się żeby piłka do nich przypadkiem nie trafiła. Potem się do tego nie przyznają i kreują na twardzieli, ale tak naprawdę taki twardziel w każdym zespole jest jeden, może dwóch. Czasami w każdym meczu jest to kto inny - stwierdził. - Nigdy nie mówiłem, że u mnie będzie lekko. Nie można odpuszczać treningu ani przez chwilę, cały czas trzeba być skupionym, bo potem podczas meczu w kluczowym momencie bumelka wyjdzie na jaw. Będziemy trenowali długo i ciężko. Podczas zgrupowań będą dwa treningi dziennie po trzy godziny. Inaczej sobie tego nie wyobrażam - mówił szkoleniowiec biało-czerwonych. Lozano tłumaczył dlaczego w kadrze zabrakło miejsca dla atakującego Gazpromu Surgut Roberta Prygla oraz środkowego Skry Bełchatów Roberta Szczerbaniuka. - Postawiłem na dwóch młodych i dwóch starszych graczy. To była moja decyzja i nie zamierzam się z niej tłumaczyć. Ale przed Pryglem nie zamykam drzwi, tak samo jak przed innymi siatkarzami, którzy wcześniej grali w kadrze. Tyle, że w Lidze Światowej już nie zagrają, bo podałem szeroki skład. Na środku bloku jest duża konkurencja, a Szczerbaniuk w lidze grał rzadko, co nie znaczy, że go skreślam. U mnie ani wiek, ani zasługi nie mają znaczenia. Będą grali najlepsi i to wcale nie ci, którzy błyszczą w lidze, ale ci, których uda się wkomponować do drużyny z jak największym dla niej pożytkiem. To trochę tak jak Puchar Davisa. W debla wcale nie grają dwaj najlepsi singliści z danego kraju - mówił Argentyńczyk.