"Prawda jest taka, że za sukcesem nie poszły żadne posunięcia polskiej federacji. Od finałów mistrzostw świata w Japonii minęło już dziewięć miesięcy, ale rozmowy o nowej umowie nie było żadnej. Tymczasem kierowane są do mnie propozycje pracy. Zaraz po mistrzostwach była oferta z Rosji" - dodał Lozano. "Wicemistrzostwo świata to konkretne osiągnięcie. Wcześniej miałem znane nazwisko, ale dzięki medalowi w Japonii mówi się o mnie jeszcze więcej. Jeszcze przed turniejem była oferta z Argentyny, później z Rosji, a ostatnio z dwóch włoskich klubów. Proszę mnie zrozumieć, że nie będę wymieniał konkretnych nazw. Dotychczas odmawiałem negocjacji, ale jeśli Polski Związek Piłki Siatkowej nie wykaże inicjatywy, to zezwolę mojemu menedżerowi na rozmowy, a nawet sfinalizowanie kontraktu od września 2008 roku" - wyznał argentyński szkoleniowiec biało-czerwonych. "Współpraca w Polsce układa się bardzo dobrze. Proszę zwrócić uwagę na to, że tylko Brazylia i Polska była w czwórce i mundialu, i Ligi Światowej. To świadczy o naszej pozycji w światowej czołówce. Za nami przemawia również miejsce w światowym rankingu. Jeszcze nigdy nie zajmowaliśmy drugiego miejsca! Kiedy podejmowałem pracę z reprezentacją Polski, to byliśmy na dziewiątym miejscu, a teraz wyprzedza nas tylko Brazylia. Poza tym mam świadomość, że nasz wspólny sukces spowodował jeszcze większą koniunkturę na siatkówkę. Płace czołowych zawodników wzrosły dwa, a nawet trzy razy. Sięgają miliona złotych za sezon. I bardzo dobrze - tylko się z tego cieszę" - podkreślił Argentyńczyk. "Zakładam, że w związku jest strategia wykraczająca poza igrzyska olimpijskie w Pekinie. Warto byłoby w takim razie usiąść do rozmów. Sądzę, że panowie Przedpełski, Popko, czy Wspaniały to moi zwolennicy. Są jednak i wrogowie. Lozano nie wszystkim pasuje. Lozano nie można wcisnąć zawodnika do kadry. Lozano nie pracuje na rzecz pewnej grupy ludzi, którzy żyją w Polsce z siatkówki. Może dlatego związek nie chce wyznaczyć dłuższej perspektywy pracy? Czekam na konkretny ruch. Tylko niech później - za kilka miesięcy - nie będzie zaskoczenia, jeśli gdzie indziej podpisze umowę" - mówił Lozano.