Gracze Projektu Warszawa wrócili do Ligi Mistrzów po wyjazdowym spotkaniu z Dynamem Moskwa. Wynik zdobyty w Rosji budził niedosyt. Wydawało się, że teraz będzie już łatwiej. Ziraat Bankasi Ankara zdecydowanie bowiem jest drużyną w zasięgu warszawian. Od samego początku to jednak drużyna z Turcji prezentowała się lepiej. Szczególnie dobrze funkcjonował jej serwis. Dwa razy przekonał się o tym Bartosz Kwolek. Chwilę później kolejna dobra akcja dała gościom prowadzenie 11:7. Na to czasem zareagował Andrea Anastasi. Po przerwie jego podopieczni znacząco się poprawili i nawet wyprzedzili przeciwnika (14:13). W końcówce znów do głosu doszli przyjezdni, u których zafunkcjonował blok, na jaki nadział się Michał Superlak (19:24). Atakujący asem serwisowym nieco przedłużył szanse swojej drużyny, ale drugą piłkę meczową wpakował w siatkę. Projekt zaczął drugą partię z większym animuszem. Świetnym pojedynczym blokiem popisał się Kwolek. Na ręce rywali nadział się też Bennie Tuinstra (2:5). Jakiś czas później "czapę" otrzymał Wouter Ter Maat, a po chwili asa serwisowego zdobył Igor Grobleny. To pozwoliło warszawianom zbudować pokaźną zaliczkę (12:6). Dobrą serią zagrywek Martin Atanasov dał sygnał drużynie do odrabiania strat i po chwili był remis (13:13). Tym razem druga część seta należała do gospodarzy. Ci cały czas nękali rywala blokiem, doprowadzając partię do końca. Projek Warszawa nie poszedł za ciosem Po powrocie na parkiet zespoły długo rywalizowały niemalże punkt za punkt. Pojawiały się małe przełamania, ale finalnie wynik i tak oscylował wokół remisu. Wydawało się, że impas przerwali gracze ze stolicy, po tym jak zablokowali Ter Maata. Chwilę później Tuinstra posłał jednak asa serwisowego oraz dwie akcje z rzędu wygrał Arslan Eksi (15:13). Następnie w dołek wpadł Grobelny, a ponadto trudną piłkę skończył Ter Maat (18:14). Dobre akcje napędziły turecką drużynę, która w końcówce całkowicie przejęła inicjatywę. Od początku czwartej partii na parkiecie pojawił się Dusan Petković. Serb wniósł sporo dobrego do gry, pomagając zespołowi budować prowadzenie. Wydawało się, że ważną akcję skończył Piotr Nowakowski, utrzymując przewagę Projektu (11:8). Znów jednak zaczęło szwankować przyjęcie, co pociągnęło za sobą szereg negatywnych konsekwencji. Kolejny pozytywny impuls mógł dać blok na Atanasovie, ale Turcy odpowiedzieli akcjami dającymi im ważną zaliczkę (21:19), by następnie nie wypuścić swojej szansy z rąk. Projekt Warszawa - Ziraat Bankasi Ankara 1:3 (21:25, 25:21, 18:25, 21:25)