"To wicemistrzynie tych rozgrywek i klubowe mistrzynie świata są w zdecydowanie gorszej od nas sytuacji. Gospodynie muszą przecież najpierw wygrać z nami trzy sety, a dopiero później rozstrzygnąć na swoją korzyść "złotego seta", który zawsze jest loterią" - dodał Zięba. W przypadku zwycięstwa Rabity, końcowy wynik nie ma znaczenia, o awansie do dalszej fazy zadecyduje dodatkowy, rozgrywany do 15 punktów set. "Trochę się dziwię, że ludzie pytają mnie o nasze szanse i nastawienie na "złoty set". Nie koncentrujemy się tylko na tej partii, tylko chcemy zwyciężyć rywalki we właściwym spotkaniu. Przecież nie oddamy go bez walki. Już przed pierwszym meczem zapowiadałem, że stać nas na wygraną. Jesteśmy bojowo nastawieni i teraz też możemy po raz drugi pokonać Rabitę" - zapewnił dyrektor. Działacz sopockiego klubu podkreśla, że siatkarki są przez rewanżem wyjątkowo zmobilizowane i znajdują się w dobrej formie. "Mamy określone problemy, ale swoimi ostatnimi wynikami i zaprezentowaną dyspozycją dziewczyny udowadniają, że nie patrzą na siatkówkę tylko przez pryzmat pieniędzy. Poza tym jesteśmy świetnie przygotowani do tego spotkania pod względem taktycznym. W dodatku zawodniczki Rabity, co widać chociażby po Nataszy Osmokrovic, nie są w najwyższej formie" - stwierdził. Do Baku trener Alessandro Chiappini mógł zabrać tylko 11 siatkarek. W domu została Dorota Wilk, dla której nie zdążono już wyrobić azerskiej wizy. Taki dokument oraz bilety lotnicze zarezerwowane były dla Doroty Świeniewicz, która w poniedziałek ogłosiła jednak zakończenie sportowej kariery. Wcześniej kontrakty z Atomem Trefl rozwiązały turecka przyjmująca Neriman Ozsoy i środkowa Amaranta Fernandez Navarro z Hiszpanii. W dodatku gry w niedzielnym meczu z Pałacem Bydgoszcz odmówiły Małgorzata Kożuch i Corina Ssuschke-Voigt, które w ten sposób zaprotestowały przeciwko zaległościom w wypłatach. Do Baku obie reprezentantki Niemiec jednak pojechały. Podróż do stolicy Azerbejdżanu sopocianki rozpoczęły już we wtorek rano, a zakończyły w nocy. O 6.35 wyleciały do Warszawy, skąd miały samolot do Moskwy, a następnie czekał ich lot do Baku, który zgodnie z planem zakończył się 40 minut po północy. "Podobnie jak rywalki wylecieliśmy dwa dni przed meczem. Ten dodatkowy czas chcemy nie tylko przeznaczyć na odpoczynek po męczącej podróży, ale również na adaptację do miejscowych warunków. W Baku temperatura sięga +15 stopni Celsjusza, a różnica czasu wynosi trzy godziny" - podsumował Grzegorz Zięba. Zwycięzca tego dwumeczu zmierzy się w kolejnej fazie play off z triumfatorem rywalizacji VK Modranska Prostejov - Fenerbahce Stambuł. W pierwszym spotkaniu turecka drużyna wygrała na wyjeździe 3:1.