Zapis relacji na żywo z niesamowitej bitwy ZAKSA - Zenit - kliknij TUTAJ! Tak przechodzi się do historii polskiej siatkówki. Po dramatycznym boju w Kazaniu ZAKSA potrzebowała do awansu wygrania trzech setów we własnej hali. Miejsce w finale mogła im zapewnić nawet porażka 2-3 i zwycięstwo w tzw. złotym secie. Spełnił się właśnie ten ostatni, najbardziej dramatyczny scenariusz. Po koszmarnej pierwszej partii mistrzowie Polski podnieśli się i stoczyli z rywalami pasjonujący bój, zakończony zwycięstwem w złotym secie. Początek był trudny. Artiom Wolwicz szybko zablokował atak Aleksandra Śliwki, po chwili powstrzymał Kamila Semieniuka i goście prowadzili 6-3. Gdy na blok rywali nadział się jeszcze Łukasz Kaczmarek, trener ZAKS-y Nikola Grbić poprosił o przerwę. Po niej jego zespół nadal miał jednak pod górkę. Siatkarze Zenitu dołożyli bowiem do bloku mocną zagrywkę. Gospodarze mieli podobne problemy, jak przed tygodniem w Kazaniu. Nie wywierali na przeciwnikach presji zagrywką, nie potrafili ustabilizować przyjęcia. Do tego nieuchwytny był dla nich Maksim Michajłow, a nad siatką mur nie do przebicia postawił Wolwicz. Prowadzenie Zenitu wzrosło więc nawet do ośmiu punktów. Takich strat kędzierzynianie już nie odrobili - przegrali 17-25. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź! Siatkarze ZAKS-y przyzwyczaili już kibiców, że zdarzają się im słabsze początki spotkań. W niedzielę, w ćwierćfinale PlusLigi, przegrali otwierającą partię starcia ze Ślepskiem Malow Suwałki, by po kilku minutach przerwy odzyskać właściwy rytm. Na początku drugiej partii środowego meczu wreszcie to ZAKSA wyszła na prowadzenie. Punkt zagrywką zdobył Kaczmarek, w aut zaatakował Michajłow i gospodarze mieli trzy punkty przewagi. Kędzierzynianie coraz lepiej przyjmowali zagrywkę, czego nie można było powiedzieć o rywalach. Na poziom, który prezentuje przez cały sezon, wskoczył też Semeniuk. Po jego świetnym ataku gospodarze prowadzili już 14-9. Kolejne znakomite zagrywki Kaczmarka ustawiły całą partię. Goście nie pozbierali się już do końca seta, mimo że ich szkoleniowiec Władimir Alekno wprowadził na boisko kilku rezerwowych. Zwycięstwo ZAKS-y 25-16 nie podlegało dyskusji. Trzecią partię siatkarze z Tatarstanu rozpoczęli nieco lepiej, ale na rozpędzonych gospodarzy to nie wystarczyło. Problemem gości było lewe skrzydło, gdzie słabo spisywał się i Bartosz Bednorz, i Earvin Ngapeth. Francuza efektownym blokiem powstrzymał Kaczmarek, który wyrastał na najważniejsze ogniwo ZAKS-y. Punkt zagrywką dołożył Śliwka i kędzierzynianie wygrywali 13-8. Ich świetnej grze bezradnie przyglądał się Alekno. Rosyjski szkoleniowiec, który po tym sezonie zawiesza trenerską karierę, miał zupełnie zrezygnowaną minę. Przy stanie 16-9 dla rywali ściągnął z boiska Bednorza. Wprowadzony za niego Fiodor Woronkow popisał się mocną zagrywką, ale straty Zenitu były zbyt duże, by dogonić gospodarzy. Seta zakończyło sprytne zagranie Semeniuka. ZAKSA znalazła się o włos od finału. W kolejnej partii świetną grę kontynuował Kaczmarek. Gdy 26-letni atakujący przebił się przez blok rywali, kędzierzynianie prowadzili 6-4. Tyle że Rosjanie nie składali broni. W dodatku zaczęli prowokować gospodarzy, do dyskusji pod siatką dołączyli trenerzy. Grbić zobaczył nawet żółtą kartkę, a set się wyrównał. Prym w zaczepkach, ale i efektownych akcjach wiódł Ngapeth. W połowie seta ZAKSA odskoczyła jednak rywalom na trzy punkty po atomowej zagrywce Semeniuka. Rosjanie odrobili jedno "oczko", ale kędzierzynianie radzili sobie nawet w sytuacjach, w których nie potrafili dokładnie przyjąć serwisu. Końcówka była niezwykle zacięta. Kędzierzynianie kilka razy tracili prowadzenie, ale dzięki znakomitym blokom Davida Smitha to oni mieli piłkę meczową. Mimo pięciu szans na zakończenie seta przegrali 28-30. Rosjanom asem serwisowym pomógł Ngapeth. Zacięta walka trwała w tie-breaku. Kędzierzynianom udało się przełamać opór rywali przy zagrywce Jakuba Kochanowskiego, po której czujnie na siatce zachował się Smith. Przy zmianie stron ZAKSA prowadziła 8-6, ale tuż po niej Zenit - znów dzięki Ngapethowi - wyrównał. Gospodarze jeszcze raz odskoczyli po serwisie Semeniuka. Set znów rozstrzygał się jednak na przewagi. Kędzierzynianie zmarnowali piłki meczowe, w ataku pomylił się Kochanowski i Zenit doprowadził do złotego seta.Dodatkowa partia była rozgrywana do 15 punktów. Obie drużyny rozpoczęły ją od mocnych ciosów. Z jednej strony atakami imponował Michajłow, z drugiej zagrywką postrach siał Semeniuk. To on zrobił różnicę - po jego serwisie ZAKSA prowadziła 7-4. Po kolejnym w ataku pomylił się Woronkow. Kędzierzynianami znów zachwiała jednak zagrywka Ngapetha i blok Wolwicza. Z przewagi pozostał tylko punkt. Tym razem jednak gospodarze wykorzystali szansę. Ostatnią akcję zakończył Śliwka i to siatkarze Grbicia padli sobie w objęcia.ZAKSA to piąty polski zespół, który zagra w meczu decydującym o zwycięstwie w najważniejszych europejskich rozgrywkach. Finał LM zostanie rozegrany 1 maja w Weronie. Rywalem ZAKS-y będzie w nim zwycięzca włoskiej pary półfinałowej, w której mierzą się Itas Trentino i Sir Sicoma Monini Perugia. W pierwszym meczu Trentino wygrało 3-0. Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Zenit Kazań 2-3 (17-25, 25-16, 25-21, 28-30, 18-20). Złoty set: 15-13 Zenit: Michajłow, Wolwicz, Ngapeth, Butko, Wołkow, Bednorz - Gołubiew (libero) oraz Surmaczewski, Woronkow, Alekno, Ziemczonok ZAKSA: Kaczmarek, Kochanowski, Śliwka, Toniutti, Smith, Semeniuk - Zatorski (libero) oraz Kluth, Prokopczuk Damian Gołąb