Bardzo dobrze zaczęło się środowe spotkanie dla podopiecznych Sebastiana Świderskiego. Na pierwszą z przerw technicznych kędzierzynianie schodzili z czterema oczkami przewagi, m.in. po dwóch asach serwisowych Holendra Dicka Kooya i sprytnym zagraniu kapitana ZAKS-y Michała Ruciaka, który lekko wrzucił piłkę na bok rywali i zapunktował. Do kolejnej przerwy siatkarze z Opolszczyzny zwiększyli jeszcze prowadzenie, m.in. po kilku błędach gości w zagrywce, dzięki dobrej grze w obronie Pawła Zagumnego i atakach Grzegorza Boćka. Ekipa z Friedrichshafen próbowała zmniejszyć dystans, dochodząc gospodarzy na dwa punkty przy stanie 16:14. Kędzierzynianie jednak szybko odrobili straty w końcówce seta, dając niemieckiemu zespołowi lekcję siatkówki. Pierwsze starcie zakończyli ośmiopunktową przewagą w 22 minuty. Na początku drugiego starcia karty znów rozdawali siatkarze ZAKS-y. Efektownie atakował Bociek, mocno podkręcając piłkę w powietrzu. Na twarzach zawodników z Kędzierzyna-Koźla widać było uśmiechy. Goście zachowali jednak zimną krew i zaczęli odrabiać straty. Kędzierzynianie popełnili kilka błędów i niemiecka ekipa wyrównała, m.in. dzięki skutecznej grze Walentina Bratojewa i Baptiste Geilera. Gospodarze wprawdzie znów przypuścili atak i odskoczyli na dwa oczka, ale zespołowi z Friedrichshafen najpierw udało się zablokować Boćka, a chwilę później Ruciaka i było po 17. Końcówka należała do przyjezdnych. Przy serii dobrych zagrywek Nikoli Jovovica niemiecka ekipa odrobiła dwa punkty straty, a potem wygrała seta asem serwisowym. Gospodarze weszli na parkiet w trzeciej partii wyraźnie rozbici przegraną i pozwolili przeciwnikowi dyktować warunki. Na pierwszej z przerw technicznych podopieczni rumuńskiego szkoleniowca Steliana Moculescu mieli pięć punktów przewagi. Okazała się ona na tyle duża, by nie pozwolić kędzierzynianom nawet na wyrównanie w tej partii. Po stronie niemieckiej ekipy raz po raz atakowali Bratojew i Simeonow, a trudną zagrywką nękał Jovovic. Goście bez większych problemów wygrali trzeciego seta z czteropunktowym prowadzeniem. Początek kolejnej partii był wyrównany. Zespół z Friedrichshafen, dzięki mocnej zagrywce i konsekwencji w ataku, odskoczył jednak na cztery punkty przy stanie 14:10. Kędzierzynianie nie umieli znaleźć pomysłu na grę i nawiązać walki. 20. punkt dla niemieckiego zespołu zdobył atakiem Geiler. Gdy wydawało się już, że nie ma szans, by ZAKSA powalczyła o wyrównanie stanu meczu, Niemcy popełnili kilka błędów w obronie i zagrywce, a kędzierzynianie poprawili przyjęcie. Znów skuteczny w ataku był Bociek. Wyrównujący punkt dał gospodarzom Bratojew, który posłał piłkę poza boisko. Kolejne minuty były grą nerwów. Kędzierzynianie nie psuli zagrywek, ustawiali blok i pokazali, że można walczyć do końca. Wygrali dopiero po ósmej piłce setowej. Wypracowaną na początku tie breaka przewagę trzech oczek podopieczni Świderskiego najpierw roztrwonili, ale potem skutecznie odrobili. Bezlitosny dla przeciwnika w środku boiska był Jurij Gladyr. Po potrójnym bloku na Christianie Duennesie gospodarze wypracowali dwupunktową przewagę i nie dali jej sobie odebrać ostatecznie wygrywając partię oraz mecz. Na swoje konto zainkasowali jednak tylko dwa punkty. Po meczu powiedzieli: Paweł Zagumny (rozgrywający ZAKS-y Kędzierzyn-Koźle): "To był dziwny mecz. Po raz kolejny zaskoczyliśmy sami siebie. Graliśmy na przemian bardzo dobrze i bardzo słabo. Traciliśmy rytm, a potem wracaliśmy do gry. Wahnięcia były bardzo duże i do końca tak naprawdę nie wiemy, czemu tak się działo. Gdybyśmy zamknęli zwycięsko drugiego seta, to prawdopodobnie w całym meczu byłoby trzy do zera. Tymczasem daliśmy pograć przeciwnikowi, który wzmocnił zagrywkę i zaczęły się kłopoty. - Potem wróciliśmy do lepszej gry i udało się zamknąć fazę grupową Ligi Mistrzów we własnej hali zwycięstwem. Postaramy się zdobyć awans wygrywając pewnie kolejne spotkanie z Galatasaray. Wiadomo jednak, że będzie ciężko i nie wszystko zależy od nas. Jeśli nie awansujemy dalej, to znaczy że na ten awans nie zasłużyliśmy". Walentin Bratojew (przyjmujący VfB Friedrichshafen): "Zawsze gdy gramy przeciwko tak dobrym drużynom jak Zaksa zaczynamy spotkanie z kłopotami. Popełniamy błędy, trudno nam złapać właściwy rytm. Ale chwilę później normalizujemy grę i możemy wygrywać kolejne sety. Tak też było i tym razem. W czwartym secie, przy kilkupunktowym prowadzeniu wydawało się nam, że mecz powinien się skończyć na naszą korzyść. Ale po raz kolejny okazało się, że siatkówka to gra, w której o rezultat walczy się do końca. Najpierw więc przegraliśmy czwartą partię, a potem tie breaka". Sebastian Świderski (trener ZAKS-y Kędzierzyn-Koźle): "Cieszymy się ze zwycięstwa. Wiedzieliśmy, że będzie to trudne spotkanie. Pierwszy set wygraliśmy dosyć łatwo. Prowadząc w drugim chyba za szybko uwierzyliśmy, że będzie on dla nas również zwycięski, a mecz będzie łatwy. Zespół z Friedrichshafen jest drużyną bardzo doświadczoną, ma kilku zawodników, którzy występowali na igrzyskach olimpijskich, na mistrzostwach świata. Potrafią grać w siatkówkę i było to widać w środowym meczu. - W końcówce drugiej partii zdarzył się nam przestój przy stanie 23:21. Oddaliśmy trzy piłki bez wyprowadzenia ataku, a na tym poziomie rywal takich błędów nie wybacza. Wielkie brawa jednak dla chłopaków za to, że mimo iż straciliśmy w tym spotkaniu punkt, nie poddali się. W czwartym secie, granym praktycznie cały czas pod dyktando Niemców, walczyliśmy do końca. Dzięki temu udało się zwyciężyć. To ważne, bo w tym sezonie takie spotkania niestety przeważnie przegrywaliśmy. Musimy wierzyć, że zdobyte w środę dwa punkty wystarczą do awansu. Zobaczymy w środę za tydzień. Musimy też dalej patrzeć na rywali i inne grupy". ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - VfB Friedrichshafen 3:2 (25:17, 23:25, 21:25, 31:29. 15:11) ZAKSA Kędzierzyn-Koźle: Jurij Gladyr, Dick Kooy, Michał Ruciak, Marcin Możdżonek, Paweł Zagumny, Grzegorz Bociek - Piotr Gacek (libero) - Dan Lewis, Dominik Witczak, Wojciech Ferens, Łukasz Wiśniewski. VfB Friedrichshafen: Baptiste Geiler, Wiktor Josifow, Nikola Jovovic, Walentin Bratojew, Max Guenthoer, Wencisław Simeonow, Żenia Grebiennikow (libero) - Swietosław Gocew, Roland Gergye, Christian Duennes, Yannick Harms