Zapraszamy na relację na żywo z półfinału Resovia - Skra! Relacja na żywo dla urządzeń mobilnych - Mam nadzieję, że zagramy spokojnie i z ogromną determinacją. Najważniejsze jednak, żebyśmy koncentrowali się na własnej grze. Jeżeli utrzymamy poziom z ostatnich pojedynków, to sobotni mecz będzie na pewno bardzo ciekawy - zaznaczył Kowal. Dodał, że nie przywiązuje wagi do tego, że w okresie poprzedzającym Final Four bełchatowianie nie byli w najlepszej dyspozycji, co odbiło się na ich wynikach w krajowych rozgrywkach. Zdaniem Kowala do Berlina mistrzowie Polski przyjechali w dobrej dyspozycji. - Jestem przekonany, że Skra zagra na swoim najlepszym poziomie. Te słabsze mecze, które grali w lidze, nie będą miały najmniejszego znaczenia. W lidze mogli się męczyć, ale w spotkaniach o stawkę w Pucharze Europy zagrają na najwyższym poziomie. Jestem o tym przekonany - nadmienił. Jak podkreślił, jego drużyna jest przygotowana na to, że bełchatowianie wystąpią w najsilniejszym składzie, łącznie z Michałem Winiarskim, który ostatnio leczył kontuzję łydki. - Zagrał z nami bardzo dobrze w ligowym meczu w Łodzi, w którym był wiodącą postacią. Wiemy, że jest w stanie podnieść sportowy poziom swojego zespołu i musimy się z tym liczyć. Jesteśmy przygotowani na pełny skład i najlepszą dyspozycję Skry - przyznał szkoleniowiec rzeszowian. Jego siatkarze w tym sezonie grali już w berlińskiej Max-Schmeling-Halle, w której w sobotę zmierzą się z PGE Skrą. Zdaniem Kowala nie będzie to jednak miało wpływu na wynik spotkania. - Byliśmy w grupie z gospodarzem Final Four i w tej hali grało nam się bardzo dobrze. Zawodnicy ją sobie chwalą. Nie sądzę jednak, żeby ten występ sprzed kilku miesięcy miał jakiekolwiek znaczenie. Tym bardziej, że specyfika tej sali jest taka, że już po jednym treningu można się na niej dobrze zaaklimatyzować. W Skrze są zresztą doświadczeni zawodnicy, którzy grali na wielu halach - tłumaczył. Przygotowując się do sobotniego pojedynku Asseco Resovia była m.in. na krótkim zgrupowaniu w Arłamowie. Trener powiedział, że jego zespół pojechał tam głównie po... spokój. - Odcięliśmy się od medialnej nagonki, odpoczęliśmy od kibiców i rodzin, mieliśmy czas na odnowę biologiczną. Nic specjalnego tam jednak nie wykonaliśmy. I nic specjalnego nie będziemy robić przed samym meczem. Ostatnie godziny spędzimy w spokoju. Niczym ten czas nie będzie się różnił od tego np. przed meczami play off z Jastrzębiem. Standardowo będą dwie analizy wideo plus analiza indywidualna. Nic tu nie będziemy zmieniać - dodał. Według niego, choć w rzeszowskiej ekipie wszyscy chcą uniknąć nadmiernej presji, to zdają też sobie sprawę, że Final Four w Berlinie jest wyjątkowym wydarzeniem. - Emocje związane z awansem do Final Four były, są i będą do końca turnieju. Sam jestem ciekaw reakcji zespołu, bo bierzemy w nim udział pierwszy raz. Mamy doświadczonych zawodników, mistrzów świata, ale to jest jednak inna forma rozgrywek. To jednocześnie jedna z szans, jakie dostaje się niekiedy tylko raz w życiu. Nie wiem, czy będzie jeszcze okazja to powtórzyć. Dlatego jesteśmy bardzo podekscytowani tą imprezą. W każdym meczu gramy na sto procent i tak też będzie tutaj. Zrobimy wszystko, żeby zagrać jak najlepiej i wystąpić w finale. Nie wiem jednak, jak to się skończy - zakończył Kowal. Półfinałowy mecz LM pomiędzy Asseco Resovią i PGE Skrą rozpocznie się w sobotę o godz. 20.