Od wtorku do czwartku w hali "Azoty" będą również rywalizować Lindemans Aalst (Belgia) i Fenerbahce HDI Stambuł (Turcja). Jak wyjaśnił rzecznik prasowy klubu z województwa opolskiego Maciej Drop, w międzynarodowych rozgrywkach zespół będzie grać pod nazwą Grupa Azoty Kędzierzyn-Koźle (bez skrótu ZAKSA). Wynika to z przepisów CEV (Europejskiej Konfederacji Piłki Siatkowej) dot. ilości znaków w tytule drużyny. "Chcieliśmy zostawić w nazwie naszego głównego właściciela, sponsora: Grupę Azoty, ale także miasto. Doszliśmy do wniosku, że taka wersja będzie najmniejszym złem, jeśli musimy z czegoś rezygnować" - powiedział. Rzecznik poinformował, że nie ma sygnałów o problemach z dotarciem na turniej drużyn z zagranicy. Testy na obecność wirusa SARS-CoV-2 przeprowadzone przed wyruszeniem do Polski okazały się negatywne u wszystkich członków Lindemans czy Fenerbahce HDI. Jednak w Kędzierzynie-Koźlu są przygotowani na scenariusz, że badanie przeprowadzone w Polsce u kogoś okaże się pozytywne. Na wszelki wypadek zorganizowano izolatorium. W tym sezonie, ze względu na pandemię, Europejska Konfederacja Piłki Siatkowej zadecydowała zmienić tradycyjny system gier w Lidze Mistrzów w fazie grupowej. Drużyny nie będą walczyć z każdym rywalem w swojej hali i rywala. Zamiast tego w każdej grupie odbędą się dwa turnieje, rozgrywane systemem każdy z każdym. W gr. A odbędą się one w Kędzierzynie-Koźlu oraz Bełchatowie (26-28 stycznia). "Dla nas ten system jest lepszy, niestety" - powiedział PAP prezes kędzierzyńskiego klubu Sebastian Świderski. Wyjaśnił, że "niestety", gdyż wynika on z sytuacji epidemicznej panującej na świecie, która nie jest najlepsza. Jednak dla jego drużyny oznacza to ograniczenie wyjazdów, a co za tym idzie możliwości ewentualnego zakażenia się koronawirusem. Poza tym koszty np. lotów obecnie nie należą do najtańszych. Nie chce on mówić, że polskie drużyny w Kędzierzynie-Koźlu na pewno będą dominować. Przyznał jednak, że wiele na to wskazuje. Nie chodzi tylko o personalia (jak zauważył "głośne" nazwiska są też w Fenerbahce), ale zgranie czy własny parkiet. "Jeśli zaś chodzi o bełchatowian, to wiemy czego się spodziewać" - dodał Świderski.