LM siatkarzy. PGE Skra wraca do rywalizacji w Europie
Siatkarze PGE Skry Bełchatów po roku przerwy wracają do rywalizacji w Lidze Mistrzów. "Wszyscy na to czekaliśmy. Gra w ćwierćfinale to jeden z naszych celów" - podkreślił prezes klubu Konrad Piechocki przed rozpoczynającym się we wtorek turniejem w Kędzierzynie-Koźlu.

Bełchatowianie w najbardziej prestiżowych europejskich rozgrywkach występowali nieprzerwanie od 2005 roku. W tym czasie rozegrali w nich pad sto meczów, zdobywając m.in. srebrny i dwa brązowe medale. Jednak ze względu na słabszą postawę na krajowym podwórku PGE Skry zabrakło w Lidze Mistrzów przed rokiem i, jak przyznają w klubie, nie było łatwo pogodzić się z tym faktem.
"Z perspektywy naszych ambicji na pewno czegoś nam brakowało. W poprzednim sezonie ciężko pracowaliśmy również z myślą o tym, aby europejskie puchary wróciły do Bełchatowa. Pozwoliło nam na to zajęcie trzeciego miejsce w niedokończonych rozgrywkach ekstraklasy. Dobrze, że na powrót do Ligi Mistrzów czekaliśmy tylko rok i cieszymy się, że rozgrywki Ligi Mistrzów w dobie covidu w ogóle się odbywają" - zaznaczył prezes Piechocki.
Ze względu na pandemię i ograniczenie podróżowania w tym roku w każdej z pięciu grup zostaną zorganizowane dwa turnieje, w których zespoły zmierzą się systemem "każdy z każdym". Pierwszy z nich w grupie A rozpocznie się we wtorek w Kędzierzynie-Koźlu, gdzie PGE Skra zmierzy się kolejno z gospodarzem imprezy Grupą Azoty, belgijskim Lindemans Aalst i tureckim Fenerbahce Stambuł.
Szef PGE Skry przyznał, że celem jest awans do ćwierćfinału, który zapewni pierwsze miejsce w grupie lub znalezienie się wśród trzech najlepszych drużyn z drugich pozycji.
Spośród rywali bełchatowian najbardziej wymagającym wydaje się Grupa Azoty, która w ostatnich latach regularnie sięga po tytuły mistrza Polski oraz lideruje w obecnych rozgrywkach ekstraklasy. Do tego PGE Skra w tym sezonie dwukrotnie uległa już podopiecznym Nikoli Grbica, w tym 2-3 w meczu rozegranym w hali "Azoty" w miniony piątek.
"Rywalizacja dwóch polskich zespołów dodaje kolorytu zmaganiom w naszej grupie. To taki dodatkowy smaczek. Wartość drużyny z Kędzierzyna doskonale znamy, ale absolutnie nie można lekceważyć Lindemans i Fenerbahce. W zespole ze Stambułu jest m.in. dobrze znany z występów w Polsce Kubańczyk Hidalgo Oliva. To naprawdę mocny przeciwnik i będziemy musieli grać na sto procent, by sobie poradzić i wyjść z tej grupy" - ocenił Piechocki.
Zwrócił również uwagę, że formuła turniejowa będzie atrakcyjna dla kibiców i może sprzyjać niespodziankom. "Każdy szuka swojej szansy w pojedynczym meczu. Trzeba też inaczej rozłożyć siły" - wskazał.
Wtorkowy mecz z Grupą Azoty rozpocznie się o godz. 20.30. Z Lindemans PGE Skra zagra w środę o godz. 18, a z Fenerbahce w czwartek o 20.30.
Zespół z Bełchatowa będzie gospodarzem drugiego turnieju grupy A, który zaplanowano pod koniec stycznia. Na podstawie wyników z obu zostanie ustalona końcowa kolejność. Awans do ćwierćfinałów uzyskają zwycięzcy każdej z pięciu grup oraz trzy zespołów z drugich miejsc z najlepszym bilansem.
Bartłomiej Pawlak








