Zespół z Bełchatowa już w pierwszej rundzie play off Ligi Mistrzów zmierzy się z ekipą, którą od lat uchodzi za jedną z najsilniejszych na świecie. Zenit, który po trofeum sięgał sześć razy (ostatnio w 2018 r.) z kompletem zwycięstw zajął pierwsze miejsce w gr. C. W fazie grupowej nie musiał jednak rozgrywać dwóch meczów z Jastrzębskim Węglem. Wśród podopiecznych słynnego trenera Władimira Alekny są czołowi reprezentanci Rosji (m.in. Maksim Michajłow) oraz Bartosz Bednorz i Francuz Earvin N’Gapeth. Nie tylko ze względu na potencjał kadrowy obu klubów faworytem dwumeczu będzie dziesięciokrotny mistrz Rosji. PGE Skra w tym sezonie nie może bowiem ustabilizować formy i na krajowym podwórku spisuje się co najwyżej przeciętnie. W ostatnim tygodniu podopieczni Michała Mieszko Gogola przegrali w słabym stylu dwa spotkania - w lidze (z Asseco Resovią 0-3) i w Pucharze Polski (z Treflem Gdańsk 1-3). Do ćwierćfinału LM awansowali zaś z drugiego miejsca w gr. A, w której dwukrotnie ulegli Grupie Azoty Kędzierzyn-Koźle. Jak jednak zapewniają w klubie Bełchatowie, PGE Skra zamierza postawić gwiazdom Zenita twarde warunki. "W środę będziemy się bić. Nie możemy zapominać o naszej przeszłości, bo ostatnio przegraliśmy kilka meczów, ale teraz jest dobry moment, żeby coś zmienić. To najwyższy czas" - zaznaczył Ebadipour. Reprezentant Iranu, którego trenerem w kadrze jest Alekna wskazał, że także Zenit w tym sezonie przeżywał trudne chwile. W rozgrywkach rosyjskiej Superligi doznał już siedmiu porażek, ale obecnie radzi sobie lepiej i awansował na pozycję wicelidera.