- W pierwszym secie drużyna z Turcji zagrała fenomenalnie w obronie, żadna piłka nie wpadała, mieliśmy piłki na pojedynczych blokach, które też podbijali. Grali bardzo ambitnie i to im się opłaciło. Ale nie utrzymali tego poziomu, a my weszliśmy na dużo lepszy poziom zagrywki, co nam pomogło. Z tego co się orientujemy zespół, który zdobył 13 punktów zawsze wychodził z grupy. Nie mamy jednak takiej gwarancji, bo musimy czekać dwa tygodnie na to, co wydarzy się w innych turniejach. Zaliczka wydaje się jednak dobra i ustawiliśmy poprzeczkę wysoko innym drużynom z drugich miejsc. Za nami bardzo ciężki tydzień, bo ten turniej był dla nas trudny- mówił trener Michał Mieszko Gogol. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! <a href="http://www.sport.interia.pl/?utm_source=testlinkow&utm_medium=testlinkow&utm_campaign=testlinkow" target="_blank">Sprawdź!</a> PGE Skra znów zaczęła od falstartu, ale po raz kolejny odwróciła losy meczu. W ostatniej kolejce grupy A Ligi Mistrzów siatkarzy bełchatowianie wygrali 3:1 z Fenerbahce HDI Stambuł. Mają szansę zostać drugą polską drużyną w fazie pucharowej, ale sprawa awansu rozstrzygnie się dopiero za dwa tygodnie. Skra kończy grupę A na drugim miejscu, za Grupą Azoty Kędzierzyn-Koźle. Zgromadziła 13 punktów i musi teraz czekać na rozstrzygnięcia w innych grupach. Pozostałe cztery turnieje rewanżowe fazy grupowej odbędą się za dwa tygodnie. Wszyscy z dotychczasowych wiceliderów mają jeszcze szanse na wyprzedzenie bełchatowian w zestawieniu zespołów z drugich miejsc, ale polski zespół jest w niezłej sytuacji. MR