Wcześniej w Ankarze górą byli Turcy 3:1. Obie drużyny rywalizowały w grupie F, którą wygrali jastrzębianie. - Prawda jest taka, że każdy mecz ma swoją historię i nie można ich porównywać. Musimy trzymać swój - dodał Łasko. Przyznał, że nie ma obaw przed dopingiem tureckich kibiców. - Graliśmy tu już i nie było kompletu w hali. A w dodatku nasi kibice też będą nas wspierać z trybun - stwierdził. Śląską drużynę ma wspierać na miejscu ok. 150-osobowa grupa sympatyków. Rok wcześniej Jastrzębski Węgiel pokonał w tej samej hali (TVF S.C. Baskent Sports Hall na 7600 miejsc) drużynę Maliye Milli Piyango w Pucharze CEV. Spokój towarzyszył przed rozpoczęciem turnieju trenerowi Lorenzo Bernardiemu. Miał powody, bowiem jego zespół wygrał 17 kolejnych spotkań, a w tej edycji LM na 10 meczów zanotował jedną porażkę - z Halkbankiem w Ankarze. - Przegraliśmy jeden mecz (finał Pucharu Polski z Zaksą Kędzierzyn Koźle - red.) w długim okresie. To niczego zmienia. Jesteśmy bardzo dobrze przygotowani do Final Four. To normalne, że zawodnicy po tej porażce czują się źle. Widziałem w nich może nie złość, ale rozczarowanie. Ale o nasza grę się nie obawiam - powiedział włoski szkoleniowiec. Drugą parę półfinałową tworzą rosyjskie drużyny Zenit Kazań i Biełogorje Biełgorod. Jastrzębianie zagrają w FF po raz drugi w historii. W marcu 2011 we włoskim Bolzano przegrali najpierw z Trentino BetClic 0:3, a w meczu o trzecie miejsce z Dynamem Moskwa 1:3. Z tamtej ekipy został tylko szkoleniowiec, pracujący w klubie od grudnia 2010.