W Tours podopieczni Lorenzo Bernardiego wygrali nadspodziewanie łatwo. Mistrzowie Francji mieli w tym spotkaniu niewiele do powiedzenia i po raz pierwszy w sezonie przegrali u siebie do zera. - Zagraliśmy we Francji świetny mecz, jednak musimy pamiętać też o tym, co przydarzyło nam się w europejskich pucharach w poprzednim sezonie. Musimy być skoncentrowani - przypomniał Bernardi. Jastrzębianie odpadli wtedy w dramatycznych okolicznościach w 1/8 finału Pucharu CEV z tureckim zespołem Maliye Milli Piyango Ankara. Pierwszy mecz na wyjeździe wygrali 3:1, we własnej hali przegrali 1:3 i w "złotym secie" 8:15. Wtedy kibice w jastrzębskiej hali przecierali ze zdumienia oczy, podobnie jak Francuzi w Tours. Teraz też może dojść do "złotego seta", jeśli drużyna gości wygra 3:0 lub 3:1. - O takim rozwiązaniu nie myślimy. Po prostu trzeba grać i ... wygrać. I jestem przekonany, że tak będzie. A kibice wezmą udział we wspaniałym "pomarańczowym" widowisku - powiedział prezes jastrzębskiego Węgla Zdzisław Grodecki. Kibice zostali poproszeni o przyjście na mecz w pomarańczowych, klubowych barwach, podobnie, jak to miało miejsce podczas grudniowego meczu kończącego rywalizacje grupową. Wtedy brązowi medaliści mistrzostw Polski pokonali przy pełnych trybunach faworyzowany turecki Halkbank Ankara 3:2 i zajęli pierwsze miejsce. Zwycięzca tej pary zagra z Asseco Resovią Rzeszów lub belgijskim Knack Roeselare. Tu też bliżej awansu jest polski zespół, po wygranej u siebie 3:1. Początek środowego meczu w Jastrzębiu-Zdroju o godz. 18.00.